Strona główna » Mistrzostwa świata. Reprezentacja Polski o honor, inni o historyczny sukces

Mistrzostwa świata. Reprezentacja Polski o honor, inni o historyczny sukces

inf. własna

fot. volleyballworld.com

Mistrzostwa świata dobiegają końca. Do rozegrania pozostały już jedynie mecze o medale. Po porażce 0:3 z Włochami o brąz powalczy reprezentacja Polski, która ma za sobą najgorszy mecz w tym turnieju. Po drugiej stronie siatki staną Czesi, dla których sam awans do wielkiej czwórki to już ogromny sukces. W starciu o złoto fantazja Bułgarów będzie chciała przełamać utytułowanych Włochów.

Finał pocieszenia

Reprezentacja Polski nie zagra w czwartym z rzędu finale mistrzostw świata. Marzenia biało-czerwonych o złocie pokrzyżowała Italia i… kontuzja Bartosza Kurka. Polacy, delikatnie mówiąc, nie spisali się w najważniejszym meczu turnieju. Czy rozregulowała ich kontuzja Kurka, czy świetna defensywa rywali?

Nie zagrali po prostu swojej siatkówki. Tylko i aż. Teraz podopiecznym Nikoli Grbicia pozostaje walka o brąz mistrzostw świata. Po drugiej stronie staną Czesi i faworyt spotkania może być tylko jeden. Są nim biało-czerwoni, którzy jednak muszą poradzić sobie z przełknięciem gorzkiej pigułki porażki.

PlusLiga po drugiej stronie siatki

Reprezentacja Czech to nie są jednak anonimowi gracze. Patrik Indra to rewelacja poprzedniego sezonu PlusLigi, a jego zmiennikiem jest grający w dobrych europejskich klubach Marek Sotola. Do tego należy dodać Lukasa Vasinę, który na dobre zadomowił się w polskiej lidze. „Psychicznie musimy się dobrze przygotować. Myślę, że to już jest taki prezent dla nas, że jesteśmy w czwórce. Teraz mentalnie musimy się dobrze przygotować i znowu w niedzielę zostawić serduszko na boisku, bo mamy tylko jedno marzenie. Chcemy wyjechać z medalem, ale naprawdę walka w meczu o brąz będzie ciężka, bo będzie to jedna z najlepszych drużyn świata” – powiedział Vasina po porażce 1:3 z Bułgarią. Całkiem nieźle w półfinale zaprezentował się również młody, bo zaledwie 19-letni środkowy Antonin Klimes, a o defensywę dba doświadczony Milan Monik.

Polacy bez tajemnic

W szeregach polskiej kadry nie bardzo jest co analizować. Podopieczni Nikoli Grbicia muszą po prostu zagrać lepiej. Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk nie powinni mieć aż takich kłopotów ze skończeniem swoich piłek, jak miało to miejsce w pojedynku z Włochami. Również brak Bartosza Kurka nie powinien być problemem, bo jego miejsce zajmuje Kewin Sasak, który rok spędził właśnie w lidze czeskiej.

Najtrudniejsze będzie podniesienie się i zapomnienie o przegranym półfinale. „Trudno będzie zaakceptować tę porażkę. Zrobimy wszystko, żeby wrócić z tego turnieju z medalem. Nie po to pracowaliśmy, żeby skończyć z niczym. Zrobiliśmy dużo dobrej roboty, choć Włosi byli lepsi. Jeżeli skończymy z brązem, to nie będziemy mogli powiedzieć, że to był nieudany turniej” – zapowiedział rozgrywający polskiej kadry, Marcin Komenda.

Początek spotkania o brąz w niedzielę, 28 września o godzinie 8:30.

Typ redakcji: Polska – Czechy 3:1

Fantazja braci Nikołow kontra poukładani Włosi

Wielki finał również ma swojego wyraźnego faworyta. Są nim Włosi, którzy w fazie pucharowej turnieju nie stracili ani jednego seta. Pewnie pokonali Argentynę, Belgię i na koniec Polskę. Są poukładani, mają arcymocne skrzydła z Alessandro Michieletto i Yurim Romano na czele. Do tego dysponują solidnymi środkowymi i doświadczonym rozgrywającym.

Dać sobie szansę

Tej układance Ferdinando de Giorgiego będzie chciał przeciwstawić się inny Włoch – Gianlorenzo Blengini. To on od czasu objęcia reprezentacji Bułgarii tchnął w nią nowe życie i pomógł napisać historię. Ma do dyspozycji rewelacyjnych braci Nikołow. Aleksandar, starszy z nich, praktycznie sam w ofensywie dowiózł Bułgarów do półfinału, a obok niego stoi młodszy, rozgrywający – Simeon. „Drużyna po drugiej stronie będzie lepsza niż my. Bez znaczenia czy to Polska czy Włochy. Finał to tylko jeden mecz” – mówił jeszcze przed drugim półfinałem starszy z braci. „Zaczynamy od 0-0. Chcemy zagrać tak, jak w poprzednich spotkaniach. Musimy po prostu odpocząć, wyłączyć głowę. Będziemy wdzięczni nawet za srebro, ale musimy sobie dać szansę na zwycięstwo” – zapowiedział Nikołow.

Finał mistrzostw świata odbędzie się w niedzielę, 28 września o 12:30.

Typ redakcji: Włochy – Bułgaria 3:2

Zobacz również:
Z trybuny prasowej, Manila. Reprezentacja Polski rozbita. O co mam pretensje po porażce w półfinale?

PlusLiga