Reprezentacja Japonii, śladem innych kadr narodowych, prężnie przygotowuje się do wrześniowych mistrzostw świata. Przed drużyną mecze kontrolne z Bułgarią. Na ten moment w grze o czempionat pozostaje 15 graczy, wśród nich są naturalnie największe gwiazdy.
Ostatnia prosta przygotowań
Mistrzostwa świata w piłce siatkowej mężczyzn zbliżają się wielkimi krokami, a wszystkie zespoły prężą muskuły przygotowując się do imprezy sezonu. W gronie tym są także Japończycy, którzy już niedługo zagrają spotkania kontrolne z Bułgarami. Mecze zaplanowano na 2 i 3 września, a sparingów desygnowano 15 graczy. Jest to komplet, który przygotowuje się do czempionatu globu. Pewnym jest jednak, że dla kogoś zabraknie miejsca.
Mistrzostwa świata zostaną rozegrane na Filipinach w dniach 12-28 września. Przed szasną na obronę tytułu stoją Włosi, którzy sięgnęli po tytuł w 2022 roku. Wówczas Azzurro w wielkim finale pokonali reprezentację Polski – 3:1. Biało-czerwoni wcześniej dwukrotnie stawali na najwyższym stopniu podium, niewykluczone więc, że kadra Nikoli Grbicia do ostatnich sił będzie się bić o powrót na tron. Japończycy natomiast przed trzema laty zajęła dopiero 12. miejsce. Od tej pory siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni poczynili jednak duży postęp, coraz śmielej pukając do światowej czołówki. W 17 występach w światowym czempionacie drużyna wywalczyła dwa brązowe medale – w 1970 i 1974 roku.
Japończycy w fazie grupowej zagrają w grupie G, gdzie ich rywalami będą Kanadyjczycy, Turcy oraz Kenijczycy. Azjaci losowani byli z pierwszego koszyka i biorąc pod uwagę potencjał, to faktycznie będą faworytami do awansu. Wydaje się, że pomieszać mogą wyłącznie Kanadyjczycy.
Skład japońskiej kadry narodowej na mecze kontrolne z Bułgarią
Rozgrywający: Masaki Oya, Motoki Eiro
Atakujący: Kento Miyaura, Hiroto Nishiyama
Przyjmując: Tatsunori Otsuka, Shoma Tomita, Ran Takahashi, Yuki Ishikawa, Masato Kai
Środkowi bloku: Taishi Onodera, Keigo Nishomoto, Larry Evbade-Dan, Shunichiro Sato
Libero: Tomohiro Ogawa, Tomohiro Yamamoto
Zobacz również:
Nikola Grbić tłumaczy swój wybór. Wiemy, co zadecydowało o braku Bartosza Bednorza