GKS Katowice na zakończenie sezonu pokonał Indykpol AZS Olsztyn 3:2 i ostatecznie zajął dziewiątą pozycję w PlusLidze. – Włączyliśmy się do gry o play-off. Nie udało się do niego dostać, ale mimo wszystko to dziewiąte miejsce na zakończenie to dla nas pewna osłoda – podsumował Miłosz Zniszczoł, środkowy GKS-u.
Katowiczanie podchodzili do starcia w Olsztynie po zwycięstwie u siebie 3:1. Wygrywając na terenie rywala, zapewnili sobie dziewiąte miejsce na zakończenie sezonu 2020/2021. – Wrażenia na pewno pozytywne, bo wygraliśmy ten mecz. Nie było łatwo, ale mimo wszystko, zakończyć tak szalony sezon zwycięstwem, to zawsze miło – przyznał Miłosz Zniszczoł.
Siatkarze GKS-u bardzo dobrze rozpoczęli minioną już dla nich edycję rozgrywek, jednak nieco gorzej poradzili sobie w drugiej części fazy zasadniczej i ostatecznie zakończyli ją na dziesiątej pozycji. W dwumeczu o dziewiątą lokatę okazali się jednak lepsi od olsztynian. – Po tym, jak ten sezon przebiegał, na pewno czujemy niedosyt. Niektórzy nas nie doceniali, skazywali na walkę o utrzymanie, a my włączyliśmy się do gry o play-off. Nie udało się do niego dostać, ale mimo wszystko to dziewiąte miejsce na zakończenie to dla nas pewna osłoda – xxx
Środkowy przed przejściem do GKS-u przez pięć lat bronił barw Indykpolu AZS-u Olsztyn i rozegranie ostatniego spotkania w Hali Urania, która w najbliższym czasie zostanie wyremontowana, było dla niego szczególnym wydarzeniem. – Spiąłem klamrą pobyt w Hali Urania, cieszę się, że mogłem zagrać ostatnie spotkanie w tym obiekcie. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze okazję wystąpić w nowej hali, zobaczymy. Coś, co zawsze będzie mi się kojarzyło z Halą Urania, to specyficzny zapach. Jednak gdy jest dzień meczowy i nabiera ona innych kształtów, to jest kapitalna. Zawsze lubiłem w niej grać – zakończył Miłosz Zniszczoł.
źródło: opr. własne, Radio UWM FM