– Spodziewaliśmy się takiego składu rywali. Widać było, że jednak walczyli. Od początku pozwoliliśmy gdańszczanom na rozwinięcie skrzydeł, przez co trzy sety były wyrównane. Dopiero czwarty toczył się pod nasze dyktando – powiedział po wygranej z Treflem Norbert Huber, środkowy PGE Skry Bełchatów.
Trudną przeprawę w Gdańsku miała PGE Skra, która trochę męczyła się z grającym w eksperymentalnym składzie Treflem. Gospodarze napsuli przyjezdnym sporo krwi, ale ostatecznie komplet oczek z boiska podnieśli bełchatowianie. – Zaczęliśmy dobrze, ale w połowie seta myśleliśmy już, że jest jego koniec. Potem się wszystko odwróciło. Trefl zaczął bardzo młodym zespołem. Nie miał presji, grał fajną siatkówkę, a my powinniśmy być bardzo cierpliwi, a nie byliśmy. Pierwszy set był bardzo trudny. Drugi też, ale dwa punkty zmieniły wszystko. Dopiero później zaczęliśmy grać tak, jak powinna grać Skra Bełchatów – ocenił Milan Katić, MVP środowego spotkania.
Mimo że w PGE Skrze wszyscy są zdrowi, to drużyna nie może złapać odpowiedniego rytmu gry. Wszystko przez to, że przekładane są jej mecze z rywalami, u których wykryto koronawirusa. Ostatnio tak stało się z pojedynkiem z Jastrzębskim Węglem. – Przygotowywaliśmy się do meczu z jastrzębianami, ale pojawiła się informacja, że nie będziemy grać. Było to dla nas bardzo trudne, ponieważ chcieliśmy grać i walczyć. Musieliśmy jednak się do tego zaadaptować. Kiedy jesteśmy na boisku, to musimy być skoncentrowani na pracy i myśleć o treningach. Dopiero po nich obserwuję media, w których są informacje o wzroście zachorowań. To normalne, że ludzie się boją – podkreślił serbski przyjmujący.
Bełchatowski zespół jest jednym z niewielu, w których nie zanotowano jeszcze zakażeń koronawirusem. – Należy się cieszyć z tego, że możemy grać i nie musimy być jeszcze w kwarantannie, bo jesteśmy zdrowi. Na razie możemy jeszcze żyć normalnie, mimo obecnej sytuacji, która jest trudna i na pewno szybko się nie skończy. Chcielibyśmy jak najdłużej być zdrowi, ale tak naprawdę nie wiemy, kiedy na nas przyjdzie czas. Dlatego cieszymy się tym, co mamy. Zdobyliśmy trzy punkty na trudnym terenie – skomentował Norbert Huber, środkowy PGE Skry.
Nie ukrywa on, że eksperymentalny skład gospodarzy nie był dla bełchatowian zaskoczeniem. Problemem była duża liczba błędów popełnianych przez gości, przez co mecz był tak wyrównany w dwóch pierwszych odsłonach. – Spodziewaliśmy się takiego składu rywali. Widać było, że jednak walczyli. Od początku pozwoliliśmy gdańszczanom na rozwinięcie skrzydeł, przez co trzy sety były wyrównane. Dopiero czwarty toczył się pod nasze dyktando. Popełnialiśmy dużo głupich błędów, które decydowały o tym, że przeciwnik nas doganiał i wygrał pierwszego seta. Mamy dużo czasu na popracowanie nad tym, bo kolejny mecz zagramy dopiero w poniedziałek. Na pewno przez kolejne dni skupimy się na tym, co nie funkcjonowało w meczu z Treflem – zakończył Huber.
źródło: inf. własna, PLS TV