– Jeżeli utrzymamy taką dyspozycję w najbliższych tygodniach, to myślę że będzie można mówić o tej stabilnej formie. Nie można popadać w hurraoptymizm. Mamy cały czas wiele elementów do poprawy i cel do osiągnięcia, jakim jest awans do play-off – powiedział częstochowski przyjmujący Mikołaj Szewczyk.
Za wami mecz z Olimpią Sulęcin. Wygraliście bez straty seta i chyba można powiedzieć, że odbudowaliście się po porażce we Wrocławiu?
Mikołaj Szewczyk: Nie powiedziałbym, że mieliśmy się po czym odbudowywać. Z Gwardią Wrocław zagraliśmy słaby mecz i wszyscy byliśmy oraz jesteśmy świadomi, że był to jedynie „wypadek przy pracy”. Na ten moment potwierdza się reguła – z zespołami z przysłowiowej „czwórki” gramy słabo, a z resztą bardzo dobre spotkania.
W dwóch pierwszych setach rywale nie mieli wielu argumentów, aby nawiązać równorzędną walkę. Widać, że we własnej hali czujecie się bardzo dobrze.
– Zgadzam się, atut naszej hali jest ogromny. Czujemy się tu świetnie i jedyne czego żałujemy, to że nie możemy dostarczać radości z naszej gry kibicom zgromadzonym na hali.
Możecie chyba być zadowoleni z przebiegu trzeciego seta? Mam na myśli tę gonitwę za sulęcinianami, którzy mieli praktycznie wygranego seta, ale wy odrobiliście straty i końcówkę rozstrzygnęliście na swoją stronę?
– Trzeci set wygraliśmy spokojem i cierpliwością. Na własne życzenie pozwoliliśmy ekipę z Sulęcina odjechać na kilka punktów. Chłodna głowa, pewność w swoich zagraniach oraz seria dobrych zagrywek Kamila Franczaka sprawiły, że znowu zaczęliśmy kontrolować przebieg spotkania.
Po takim trzecim secie, samo nasuwa się pytanie, czy gracie już swoją najlepszą siatkówkę?
– Ciężko to stwierdzić po takim spotkaniu. Jeżeli utrzymamy taką dyspozycję w najbliższych tygodniach, to myślę że będzie można mówić o tej stabilnej formie. Nie można popadać w hurraoptymizm. Mamy cały czas wiele elementów do poprawy i cel do osiągnięcia, jakim jest awans do play-off.
Przed sezonem zespół został dość mocno przebudowany i wielu skazywało was na walkę o utrzymacie. Z resztą sami ostrożnie podchodziliście do rozgrywek, mówiąc że wasz podstawowy cel, to utrzymać się w lidze. Patrząc na wasze wyniki, wiele wskazuje, że nie będziecie mieć większych problemów, aby awansować do fazy play-off i włączyć się w walkę o wysokie lokaty.
– Dokładnie tak. Na papierze przed sezonem można było sądzić, że jako najmłodszy zespół w lidze jesteśmy skazani na porażkę. Największy atut, który sprawia, że nasza gra wygląda tak dobrze, to idealnie dobrane charaktery w zespole. Rozumiemy się na każdym froncie i staramy się sobie pomagać. Jesteśmy kolegami nie tylko na boisku, ale i poza nim. Wracając do tego jak zmieniły się nasze cele w trakcie trwającego sezonu, można jedynie powiedzieć, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W sobotę czeka was wyjazdowe spotkanie do Strzelec Opolskich. Już raz w tym sezonie udało się wam znaleźć sposób na ZAKSĘ. Domyślam się, że w drużynie nastawienie jest bojowe?
– Nastawienie jest bojowe i liczymy na komplet punktów w sobotnim spotkaniu. Jesteśmy pewni siebie i naszych możliwości.
*Rozmawiała Katarzyna Porębska
źródło: tauron1liga.pl