W sobotę gruchnęła wieść o pozytywnym wyniku próbki antydopingowej u Mikołaja Sawickiego. Reprezentant Polski został tymczasowo zawieszony. Do całej sytuacji ostrożnie w TVP Sport odnieśli się Kamil Składowski i Kryspin Baran. Wszyscy czekają na dalszy rozwój sytuacji.
Jeden z liderów
Mikołaj Sawicki był jednym z kluczowych ogniw Bogdanki LUK Lublin, która w minionym sezonie wywalczyła mistrzostwo Polski i wygrała Puchar Challenge. Jego dobra postawa została dostrzeżona przez Nikolę Grbicia, który powołał go do reprezentacji Polski. Sawicki miał już okazję zagrać w towarzyskim turnieju Silesia Cup, pojawiając się na boisku w meczu z Ukrainą, a kilka dni temu oficjalnie przedłużył współpracę z mistrzem Polski.
Trudne chwile Sawickiego
W sobotę zaczęły pojawiać się niepokojące doniesienia dotyczące Sawickiego, który został odsunięty od kadry. W pierwszej wersji przez wirusa, ale szybko okazało się, że sprawa jest dużo bardziej poważna, bowiem reprezentant Polski jest podejrzany o stosowanie niedozwolonych środków. Zawodnik został tymczasowo zawieszony i ma prawo do analizy próbki B. – Czekamy na oficjalną informację z POLADA. Na razie dotarły do nas wyłącznie informacje z mediów. Po otrzymaniu oficjalnej informacji z POLADA będziemy dalej w tej sprawie postępować – lakonicznie stwierdził rzecznik prasowy Polskiej Ligi Siatkówki, Kamil Składowski.
Co zrobi Warta?
Feralna próbka została pobrana od Sawickiego w trakcie finałowej rywalizacji w PlusLidze, w której Bogdanka LUK Lublin grała z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Drużyna prowadzona przez Michała Winiarskiego zgodnie z regulaminem może domagać się walkowera, ale jest on mało prawdopodobny. Jaką decyzję w tej sprawie podejmą działacze klubu z Zawiercia? – Nie chciałbym na gorąco decydować, czy będziemy się odwoływać, czy nie. Trzeba spokojnie zaczekać na rozwój sytuacji. Od wyjaśnienia jej są odpowiednie służby. Sprawa z pewnością będzie poprowadzona profesjonalnie – wyjaśnił prezes Warty, Kryspin Baran.
Jaka wina Sawickiego?
Do całej sprawy podchodzi on bardzo ostrożnie i nie chce ferować ostatecznych wyroków. – Jestem bardzo zaskoczony tą sytuacją. Myślałem, że nasz sport jest od nich wolny. Temat jest zbyt poważny, żeby sobie śmieszkować czy żartować. Na pewno trzeba poznać szczegóły, a w szczególności stopień winy zawodnika. Inaczej ocenia się sytuację przypadkowego, nieumyślnego zastosowania substancji zabronionej, a inaczej pozostałe – zakończył Kryspin Baran.
Zobacz również:
Bułgarski gwiazdor był na dopingu