– Mieliśmy problem w spotkaniach z lepszymi zespołami zwłaszcza w końcówkach. Dopiero w meczu z Visłą Bydgoszcz zagraliśmy na bardzo fajnym poziomie. Do tego doszła wygrana w Chełmie. Są to takie zwycięstwa, które napędzają zespół i budują jego wartość – powiedział w rozmowie z naszym serwisem środkowy Mickiewicza Kluczbork, Konrad Mucha.
CHKS Chełm z pierwszą porażką w sezonie
Mickiewicz został pierwszym pogromcą CHKS-u Chełm. Domyślam się, że podróż powrotna do Kluczborka minęła wam w świetnych humorach?
Konrad Mucha: Biorąc pod uwagę, że był to dla nas jeden z najdłuższych wyjazdów w tym sezonie, to dobrze, że to się tak skończyło. Wracaliśmy do Kluczborka w bardzo dobrych humorach. Każde zwycięstwo w tym meczu można traktować jako podwójną zdobycz i niespodziankę.
Można było przypuszczać, że zespół z Chełma w końcu przegra. Czy dla was rozmiary tego zwycięstwa są zaskoczeniem?
– Zagraliśmy naprawdę fajne zawody, a CHKS grał na różnych frontach i na pewno w końcu musiało pojawić się zmęczenie w jego szeregach. Każde zwycięstwo przeciwnika w Chełmie jest zaskoczeniem, ale trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Taki mecz mógł się przytrafić, ale dalej twierdzę, że w perspektywie play-off będzie niezwykle ciężko wygrać dwa, trzy spotkania z taką drużyną jak CHKS. Niemniej jednak cieszy fakt, że jesteśmy pierwszym zespołem w tym sezonie, któremu udało się ją pokonać, zwłaszcza, że CHKS nie gubił zbyt wielu punktów w perspektywie ostatnich dwóch lat.
Najtrudniej było postawić kropkę nad „i” w trzecim secie, w którym rywale doszli was na 22:23?
– Przy prowadzeniu 2:0 zawsze trzeci set jest ciężki. W nim nasza przewaga była dość duża, bo prowadziliśmy 16:10, ale zrobiła się nerwowa końcówka. Dobrze, że chłopaki z Chełma wyciągnęli do nas pomocną dłoń i zakończyliśmy ten mecz w trzech setach, bo później mogło być różnie. Dla nas te 3 punkty są bezcenne, bo wszyscy widzą, jak ciasno jest w tabeli. Tak naprawdę każdy punkt, a może nawet każdy set będą na wagę złota w końcowym rozrachunku.
Kopnęli zagrywką
Zagrywka i blok to były elementy, które przyczyniły się do tego zwycięstwa?
– To były dwa elementy, którymi wygraliśmy ten mecz. To było jedno z tych spotkań, przed którymi trener dał nam zielone światło na zagrywce i stwierdził, że jak nie kopniemy, to nic nie ugramy. Tak się zdarzyło, że każdy z nas miał dobry dzień w polu serwisowym, a dzięki temu zrobiliśmy sobie przestrzeń do gry w innych elementach. Dobrze graliśmy też na wybloku i w obronie, a każdy zdobyty punkt nas nakręcał. Byliśmy dobrze naoliwioną maszyną.
Chyba bardzo potrzebne było wam zwycięstwo z zespołem z czołówki? Do tej pory większość takich spotkań przegrywaliście.
– To na pewno. Mieliśmy problem w spotkaniach z lepszymi zespołami zwłaszcza w końcówkach. Potrafiliśmy z nimi grać fajnie do pewnego momentu, ale w którymś momencie one nas przełamywały. Potrafiliśmy wygrywać z drużynami, które są za nami, a różnie bywało w meczach z tymi, które są przed nami. W Świdniku po dwóch fajnych setach w naszej grze pojawił się przestój. Podobnie było z BBTS-em. Tak naprawdę dopiero w meczu z Visłą Bydgoszcz zagraliśmy na bardzo fajnym poziomie i mocno skoncentrowani. Doszła do tego wygrana w Chełmie. Są to takie zwycięstwa, które napędzają zespół i budują jego wartość, pokazując, że z każdym rywalem w tej lidze można wygrać.
Pokora
Czyli teraz dla was najważniejsze jest to, żeby nie zachłysnąć się tym zwycięstwem w Chełmie?
– Myślę, że nie. Oddajmy królowi to, co królewskie. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, a CHKS jest już pewny wygranej w rundzie zasadniczej. Może więc być w innym okresie treningowym. Mecz z nami chełmianie zaczęli nie w optymalnym składzie. Chociaż patrząc na ich głębię składu, nie wiadomo, który ich skład jest optymalny, a który nie. Cieszymy się z tego zwycięstwa bardzo, bo jest to sygnał nie tylko dla nas, ale też dla innych zespołów, że CHKS da się pokonać. Jednak z pokorą podchodzimy do kolejnych spotkań. Z Avią Świdnik czeka nas kolejne bardzo ciężkie starcie. Musimy do tego spotkania podejść w pełni skoncentrowani, żeby podtrzymać dobrą passę gry we własnej hali, w której do tej pory tylko dwa razy przegraliśmy w tym roku.
Avia ma swoje problemy w ostatnim okresie, ale wy macie z nią rachunki do wyrównania za mecz z pierwszej rundy…
– Niemal w każdym meczu między poszczególnymi zespołami są mniejsze czy większe rachunki do wyrównania. Nasze mecze z Avią zawsze są fajne dla oka i często kończą się w pięciu setach. Świdniczanie mają swoje problemy kadrowe, o których musimy pamiętać. Na pewno będziemy walczyć, bo wygrywając to spotkanie, mocno przybliżylibyśmy się do fazy play-off.
Zobacz również
Wygrana dodała mu tlenu. Mickiewicz Kluczbork z nową energią przed kluczowymi meczami