W ramach 24. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów grała z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Pojedynek na korzyść bełchatowian rozstrzygnął się dopiero po tie-breaku. – Ciężkie przetarcie, na ciężkim terenie z bardzo dobrze zagrywającą drużyną, wymagającą, z dużą siłą ognia. Myślę, że trochę nie za mądrze graliśmy, to nie była nasza najlepsza postawa, więc cieszę się z tego jednego punktu – przyznał po spotkaniu Michał Żurek.
Spotkanie w Bełchatowie miało nierówny przebieg. Nie brakowało seriami zdobywanych punktów dzięki celnej zagrywce. – Było dużo walki, wydaje mi się, że też sporo błędów z obu stron. Mecz mógł być w drugą stronę, jednak nie udało nam się wygrać. Cieszę się chociaż z tego jednego punktu – powiedział Miłosz Zniszczoł. – Z obu stron było dużo sytuacji, gdzie były widoczne przestoje, po 3-4 piłki w jednym ustawieniu każdy zespół potrafił zdobyć, później się to odwracało i taki to był mecz – dodał środkowy Aluron CMC Warty Zawiercie.
Zawiercianie w sobotnim spotkaniu zdobyli aż 16 punktów w polu zagrywki, popełniając przy tym 16 błędów. Gospodarze posłali tylko 9 asów, a mylili się 21 razy. Bełchatowianie nadrabiali jednak skutecznością w ataku (67% przy 56% zawiercian). – Ciężkie przetarcie, na ciężkim terenie z bardzo dobrze zagrywającą drużyną, wymagającą, z dużą siłą ognia. Myślę, że trochę nie za mądrze graliśmy, to nie była nasza najlepsza postawa, więc cieszę się z tego jednego punktu – przyznał po pojedynku Michał Żurek.
Aluron CMC Warta Zawiercie prowadziła w czwartym secie 19:12, ale sytuacja szybko odmieniła się przy zagrywkach Mateusza Bieńka. W pewnym momencie było już 23:21 dla gospodarzy, ale seria asów Dawida Konarskiego doprowadziła ostatecznie do tie-breaka. – Czasem czujesz fale w meczu, że czujesz się lepiej lub gorzej. To specyficzny mecz, w którym w każdym momencie czujesz, że drużyny zdobywają punkty falami, dzięki dobrej grze na zagrywce i tak to wyglądało. Kto zagrywał, ten wygrywał i wcale nie było tak, że kto zagrywał, ten wygrywał seta, ale kto zagrywał, ten robił serię i odjeżdżał albo dojeżdżał – skomentował libero zespołu z Zawiercia.
Gospodarze lepiej poradzili sobie w bloku. Skra 12 razy zatrzymała atak rywala, zaś Warta zrobiła to siedmiokrotnie. – Staraliśmy się zrobić wyblok, czasem się udało, czasem nie. Blok jest takim elementem, że nie zawsze jeśli ty coś zrobisz dobrze, to da ci bezpośredni punkt. Skra dobrze radziła sobie na wysokich piłkach, więc mieliśmy trudne zadanie – przyznał Zniszczoł.
źródło: inf. prasowa, opr. własne