Dla obu zespołów był to mecz o być, albo nie być w walce o medale. Z większą presją musieli mierzyć się zawiercianie, gdyż to oni byli faworytem w tej parze ćwierćfinałowej i od samego początku było widać, że dużą rolę grały u nich emocje. W pierwszym secie popełnili aż 12 błędów własnych, a pomimo tego zapisali go na swoje konto. Olsztynianie dzielnie walczyli do samego końca, a o wygranej gospodarzy zadecydowały pojedyncze akcje. Mecz ten mógł się podobać, gdyż obfitował w wiele długich i emocjonujących wymian i cały czas rozgrywany był na styku punktowym. W starciu o finał podopieczni Michała Winiarskiego zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.
W play-off wszystkie drużyny wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności. Po pewnych wygranych zawiercian w dwóch pierwszych spotkaniach wydawało się, że jadąc do Iławy dopełnią formalności. Tak się jednak nie stało, gdyż Karol Butryn z kolegami zaprezentowali kapitalną formę. W decydującym spotkaniu było wszystko możliwe. Choć było ono bardzo nerwowe to jednocześnie obfitowało w wiele ciekawych wymian, a zawodnicy obu ekip zostawili dużo serca na boisku. Jak je podsumował szkoleniowiec Jurajskich Rycerzy? – Było wiadomo, że będzie to bardzo trudne i nerwowe spotkanie pełne emocji i walki. Tak się gra mecze o wszystko. Uważam, że gdybyśmy zagrali na swoim poziomie spokojniej, to mogłoby się to inaczej zakończyć, aczkolwiek nie sztuką jest grać dobrze i przegrywać. Wyszliśmy z trudnych momentów. To co się zdarzyło w drugim secie z naszej strony miało miejsce w czwartym secie u ekipy olsztyńskiej. To pokazuje, że stawka i emocje były bardzo duże. Jestem bardzo dumny z zespołu. Nie do końca się zgodzę, że my w Iławie zagraliśmy słabo, gdyż to gracze Indykpolu AZS-u zagrali dwa kapitalne spotkania i ten ostatni mecz zagrali podobnie. Play-offy rządzą się swoimi prawami. Nasza liga jest mocna, a my trafiliśmy na zespół bardzo dobrze dysponowany – powiedział Michał Winiarski.
Zawiercianie wygrali pierwszego seta, a w drugim prowadzili 24:20. Ich gra się jednak wtedy posypała i to Akademicy zaczęli mieć przewagę. Gospodarzom udało się jednak wyjść z chwilowego kryzysu, co miało przełozenie na końcowy wynik. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że gdy olsztynianie nie trafiają zagrywką, to w każdym momencie jesteśmy w stanie ich dojść. Mieliśmy słabszy okres gry w końcówce drugiego seta. W trzecią partię troszeczkę weszliśmy z myślą, że straciliśmy szansę na prowadzenie 2:0. To jest tylko i wyłącznie sport i takie sytuacje się zdarzają. Udało nam się zbudować dobrą grupę, która w trudnych momentach walczy ramię w ramię i do końca nakręca się nawzajem. Na ostatnim czasie powiedzieliśmy sobie, że przegraliśmy seta prowadząc 24:20 i teraz będzie odwrotnie. Tak się zdarzyło. Do końca w to wierzyliśmy. Gratulacje dla olsztynian za kapitalny play-off i dla naszych chłopaków za zwycięstwo – dodał trener zawiercian.
Przed nimi starciu półfinałowe z Jastrzębskim Węglem, którzy do sobotnio-niedzielnego pojedynku przystąpią dużo bardziej wypoczęci, gdyż starcia ćwierćfinałowe skończyli grać kilka dni dni wcześniej. Jak do tego podchodzi trener Winiarski? – Zdajemy sobie sprawę, w jakim gramy systemie i wiemy, że jastrzębianie odpoczywali i mieli od nas trochę więcej czasu. Można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży i wierzę, że to zwycięstwo nas poniesie. Gorzej jest się podnieść po przegranej i wrócić z formą fizyczną. Dopóki serce i głowa wierzy, to myślę, że czekają nas kolejne dwa cię ciężkie spotkania, w których będziemy się bić o wszystko – stwierdził Winiarski. Zdaje sobie sprawę, że jego podopieczni mają prawo czuć się zmęczeni, ale wierzy, że w tej fazie rozgrywek dadzą z siebie wszystko. – Spełniło się nasze założenie, nasz cel, czyli awans do czwórki. Jesteśmy zmęczeni, ale te mecze gra się już na adrenalinie. W sobotę damy z siebie wszystko dla naszych kibiców, którzy dają nam dużo paliwa – zakończył.
źródło: inf. własna
