– Przede wszystkim źle zaczynaliśmy każdego seta, od naszych błędów, a przy dobrym przyjęciu nie mogliśmy zrobić przejścia. Był to nasz pierwszy taki słaby mecz w tym sezonie, w którym mało rzeczy było pozytywnych – powiedział po porażce w Olsztynie Michał Winiarski, trener Trefla Gdańsk.
Siatkarze Trefla Gdańsk doznali dotkliwej porażki w Olsztynie, gdzie w trzech setach ulegli miejscowemu Indykpolowi AZS. – Przede wszystkim źle zaczynaliśmy każdego seta, od naszych błędów, a przy dobrym przyjęciu nie mogliśmy zrobić przejścia. Był to nasz pierwszy taki słaby mecz w tym sezonie, w którym mało rzeczy było pozytywnych. Dopiero kiedy przegrywaliśmy, to zaczęliśmy odrabiać straty. Dochodziliśmy przeciwnika, ale on potem znowu odskakiwał nam na dwa, trzy punkty – powiedział Michał Winiarski, trener drużyny z Pomorza.
Zwrócił on uwagę na dobrą dyspozycję gospodarzy w bloku oraz słabą zagrywkę po stronie Trefla. – Było dużo bloków pojedynczych ze strony olsztynian. Dysponowali oni także bardzo dobrą zagrywką. My tym elementem zagraliśmy dużo słabiej niż zwykle. Popełniliśmy bodajże 17 błędów przy tylko 2 punktowych zagrywkach. Mamy nad czym myśleć – przyznał szkoleniowiec gdańskiej ekipy.
W meczu w Olsztynie nie zagrał Mariusz Wlazły, ale godnie zastąpił go Kevin Sasak. W trakcie spotkania szansę gry dostali także między innymi Jordan Zaleszczyk i Dawid Pruszkowski, którzy w ten sposób mogli zebrać boiskowe doświadczenie. – Mamy bardzo szeroki skład. Kontuzje w sporcie są wpisane. Po to jest czternastu zawodników, którzy w niektórych momentach muszą zdobywać doświadczenie. W meczu w Olsztynie kilku z nich je zdobyło. Będzie to procentowało na przyszłość – ocenił trener Trefla.
Na analizę ostatniej porażki siatkarze Trefla nie mają zbyt dużo czasu, bowiem już w środku tygodnia czeka ich kolejne starcie z Indykpolem AZS-em, choć tym razem we własnej hali. – Za trzy dni zagramy ważny mecz odnośnie rozstawienia w pucharze. To będzie dodatkowy smaczek. Będziemy skupiać się na dobrej grze i przede wszystkim na tym, aby odnaleźć się na boisku – zakończył Michał Winiarski.
źródło: opr. własne, PLS TV