Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie nie bez problemów, ale bez straty seta pokonali na własnym terenie Trefla Gdańsk. W szeregach gości zabrakło podstawowego rozgrywającego, Lukasa Kampy, zastąpił go Kamil Droszyński. Pomimo tego zawiercianie byli w stanie zagrać swoją siatkówkę i wywiązać się z roli faworyta. – Po raz kolejny jestem jednak dumny z chłopaków, pomimo, że jest ciężko, te końcówki setów są nerwowe, to je wygrywamy. Teraz mamy 23 punkty w tabeli, to na pewno bardzo nas cieszy i od tego momentu myślimy już tylko o meczu w Rzeszowie – powiedział Strefie Siatkówki trener zespołu z Zawiercia, Michał Winiarski.
Nie było wam łatwo wygrać z Treflem Gdańsk bez straty seta, ale koniec końców wywiązaliście się po prostu z roli faworyta w tym spotkaniu?
Michał Winiarski: – Wszystkie mecze gra się naprawdę trudno. W tym spotkaniu w szeregach Trefla zabrakło Lukasa Kampy, nie mieliśmy żadnych informacji odnośnie Kamila Droszyńskiego, bo wcześniej w ogóle nie grał. Wbrew pozorom, grało nam się bardzo trudno. Myślę, że rywale byli świetnie dysponowani, a w roli faworyta gra się dużo trudniej.
Do tego dochodzi wasz naprawdę wymagający kalendarz…
– W tym spotkaniu bardzo zależało mi na tym, żeby zagrać podstawowym składem, bo nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale ten mecz był jedynym treningiem, który mogliśmy odbyć w tym tygodniu. W czwartek wróciliśmy do Zawiercia bardzo późno, w piątek mieliśmy ledwie godzinny trening, bardziej po to, żeby odpocząć i lekko zregenerować chłopaków. Teraz był nasz pierwszy mecz-trening i przy takim trybie grania, jaki mamy, tak musimy traktować każde spotkanie. Bez różnicy czy to będzie Trefl Gdańsk czy Asseco Resovia, musimy wejść w taki rytm treningowo-meczowy. W niedzielę mamy cały dzień wolnego, bo dawno go nie było, a w poniedziałek jedziemy do Rzeszowa i będziemy mieć już tylko jeden godzinny trening. Nie narzekamy, natomiast cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa z Treflem Gdańsk.
Na ile brak Lukasa Kampy pokrzyżował waszą taktykę?
– Przygotowaliśmy się na Lukasa Kampę i mieliśmy przeanalizowane pięć spotkań, natomiast dopiero przed meczem dowiedzieliśmy się, że nie zagra, więc nie ukrywam, że ta taktyka była trochę trudniejsza, aczkolwiek potem też widzieliśmy, że Jan Martinez nie jest jeszcze w 100% zdrowy, ale bardzo dobrze grał Bartek Bołądź i Mikołaj Sawicki, dlatego pomimo tego, że często graliśmy podwójnym blokiem, to byli skuteczni w ataku. Nam grało się przez to trudno. Po raz kolejny jestem jednak dumny z chłopaków, pomimo, że jest ciężko, te końcówki setów są nerwowe, to je wygrywamy. Teraz mamy 23 punkty w tabeli, to na pewno bardzo nas cieszy i od tego momentu myślimy już tylko o meczu w Rzeszowie.
Z jednej strony wasz mecz z Asseco Resovią to tylko kolejny ligowy pojedynek, ale z drugiej te spotkania z ligową czołówką ważą chyba trochę więcej?
– Myślę, że tak. Każdy mecz z topowym zespołem PlusLigi ma swoją dodatkową wagę, natomiast Asseco Resovia gra w tym sezonie znakomicie i to ona będzie faworytem tego meczu, nie my. Będziemy chcieli zagrać po prostu dobrą siatkówkę. Ja mam nadzieję, że w niedzielę chłopaki odpoczną, zregenerują się i w pełni sił pojedziemy do Rzeszowa walczyć o zwycięstwo, ale jeszcze raz powtórzę, rzeszowianie grają świetnie i to oni będą faworytem.
źródło: inf. własna