Trefl Gdańsk w niedzielę nie był w stanie zdobyć punktów w starciu z Jastrzębskim Węglem. Podopieczni Michała Winiarskiego znakomicie rozpoczęli spotkanie, ale potem na boisku dominowali już rywale. – Przez okres ostatnich dwóch, trzech miesięcy ktoś ciągle nam wypadał, albo siedzieliśmy zamknięci, potem wypadłem także i ja. Cały czas nie możemy złapać regularności – mówi szkoleniowiec Trefla, który pierwszy raz w tym sezonie mógł w pełni skorzystać ze wszystkich podopiecznych.
W tym sezonie pandemia uniemożliwia zespołem regularne granie i trenowanie, co na pewno odbija się na dyspozycji. Nie inaczej jest w Treflu Gdańsk. – Po raz pierwszy miałem do pełnej dyspozycji wszystkich zawodników. Trzeba jednak pamiętać, że każdy jest w innym momencie, niektórzy wrócili po zakażeniu COVID-em, i to jest ich drugi tydzień, gdzie trenują. Przez okres ostatnich dwóch, trzech miesięcy ktoś ciągle nam wypadał, albo siedzieliśmy zamknięci, potem wypadłem także i ja. Cały czas nie możemy złapać regularności – przyznał trener Michał Winiarski. – My dość szybko przeszliśmy koronawirusa, ale potem doszły jeszcze inne problemy niekoniecznie związane z COVID i dopiero od kilku dni możemy trenować w pełnym składzie. Wierzę w to, że czas, który spędzimy mam nadzieję już w pełnym składzie zaprocentuje i będziemy grać już swoją siatkówkę, bo mamy poczucie, że nasz potencjał jest większy, niż to co prezentujemy – dodał rozgrywający Marcin Janusz.
Trefl bardzo dobrze wszedł w starcie z Jastrzębskim Węglem, ale skończyło się czwartą porażką w sezonie. – Pierwszy set pokazał, że potrafimy grać z najlepszymi natomiast musimy jeszcze dużo ćwiczyć w pełnym zestawieniu, żeby tą ciągłość w grze utrzymać na wysokim poziomie. Teraz trzeba zapomnieć o tym spotkaniu i zagrać kolejne, dobre we wtorek – podkreślił trener Winiarski. – Przed meczem czułem, że możemy ten mecz zagrać dużo lepiej, chociażby tak, jak to wyglądało w pierwszym secie. Widziałem też zespół na treningu, zwłaszcza w ostatnich dwóch dniach zagrywaliśmy bardzo dobrze. Tak było też w pierwszym secie, potem natomiast mieliśmy problem z odrzuceniem jastrzębian od siatki – dodał.
Marcin Janusz pokusił się o wskazanie decydującego elementu. – Ewidentne spotkanie ustawiła zagrywka. W pierwszym secie to my byliśmy zespołem lepszym w tym elemencie i potrafiliśmy postawić się rywalom. Od drugiego seta nie mogliśmy sobie poradzić z przyjęciem serwisu jastrzębian, później doszły też błędy w ataku. Jak się gra z takim zespołem jak Jastrzębski Węgiel, to trzeba zagrać niemal perfekcyjnie. My byliśmy w stanie zagrać dobrze tylko jednego seta, ale teraz musimy już zapomnieć o tym meczu, bo za chwilę czeka nas kolejne starcie, z Vervą Warszawa Orlen Paliwa.
źródło: inf. własna, PLS TV