– Nieszczęścia cementują zespół i sprawiają, że jest walka. Szkoda drugiego seta, mieliśmy w nim szansę na zwycięstwo i zdobycie punktu w całym meczu – powiedział atakujący Projektu Warszawa Michał Superlak po porażce z mistrzem Polski.
Mimo gry w okrojonym składzie siatkarze Projektu Warszawa postawili się Jastrzębskiemu Węglowi. Wygrali z nim seta, a niewiele brakowało, aby doszło do podziału łupów w tym spotkaniu.
– Nieszczęścia cementują zespół i sprawiają, że jest walka. Szkoda drugiego seta, mieliśmy w nim szansę na zwycięstwo i zdobycie punktu w całym meczu. Przytrafiły nam się dwa przestoje, a z takim zespołem jak Jastrzębski Węgiel kończą się one tym, że przegrywa się seta – powiedział atakujący zespołu ze stolicy Michał Superlak.
Podopieczni Andrei Anastasiego mają pod górkę w tym sezonie. Przez długi czas zmagali się z kontuzjami, a gdy wydawało się, że ich forma będzie już tylko rosła, to dopadła ich infekcja wirusowa. – Mamy w tym sezonie pecha. Jak tylko wrócimy do treningów miarę pełnym składzie, to zaraz jakieś nowe nieszczęście trafia się w naszej drużynie. Tym razem chłopaki złapali jakąś infekcję wirusową. Musieli zostać w domu, bo mieli gorączkę. Nawet ciężko było nam przeprowadzić jakiś trening. Musieliśmy grać w okrojonym składzie – dodał ofensywny zawodnik Projektu.
Liczy on, że w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej warszawianie będą mieli większą możliwość rotacji w składzie. Wciąż bowiem walczą o kolejne punkty, które pozwolą im z optymalnej pozycji przystąpić do play-off. – Mamy nadzieję, że chłopaki w miarę szybko się wykurują i do meczu z olsztynianami podejdziemy już w bardziej pełnym składzie. Zależy nam na tym, aby mieć możliwość zmiany na każdej pozycji. W przypadku jakiejkolwiek kontuzji byłoby bardzo ciężko – zakończył Michał Superlak.
źródło: opr. własne, Polsat Sport