– Dzięki trudnej zagrywce graliśmy spokojniej. Mieliśmy dobre przyjęcie, więc Marcin Janusz miał możliwość układania gry. Możemy być zadowoleni, bo gra Polaków wyglądała lepiej niż we wcześniejszych meczach – powiedział po wygranej reprezentacji Polski na inaugurację igrzysk olimpijskich Michał Ruciak, olimpijczyk z Londynu.
Egipt rozbity
Siatkarze reprezentacji Polski od zwycięstwa zaczęli zmagania w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W pierwszym meczu grupowym podopieczni Nikoli Grbicia pokonali bez straty seta Egipcjan, wywiązując się z roli faworyta. – Przewaga była po naszej stronie, ale był to dopiero pierwszy mecz. Przede wszystkim chłopaki mieli za sobą tylko jeden trening w tej hali, więc bardzo istotne było to, aby mogli zagrać w niej, poznać ją lepiej przed na pewno trudniejszym meczem środowym z Brazylijczykami – powiedział były reprezentant Polski, Michał Ruciak.
Małe problemy biało-czerwoni mieli tylko w pierwszym secie, ale niemal przez cały czas kontrolowali to spotkanie. Szczególnie dobrze spisali się na zagrywce, którą ustawili sobie grę. – Podobała mi się zagrywka. Poprawiliśmy ten element. Popełniliśmy w nim mało błędów, a zrobiliśmy nim dużo krzywdy Egipcjanom, którzy grali na 30% przyjęcia. Dodatkowo zrobiliśmy 8 asów, co nam pomogło. Dzięki trudnej zagrywce graliśmy spokojniej. Mieliśmy dobre przyjęcie, więc Marcin Janusz miał możliwość układania sobie gry. Możemy być zadowoleni, bo gra Polaków wyglądała lepiej niż we wcześniejszych meczach – dodał olimpijczyk z Londynu.
Pech Fornala
Jednym z wyróżniających się zawodników w starciu z Egipcjanami był Tomasz Fornal, ale w trzecim secie doznał kontuzji i musiał zejść z boiska, na którym zastąpił go Aleksander Śliwka. – Uraz Tomka nie wyglądał najlepiej, ale po meczu było widać, że Tomek szedł, więc myślę, że nie jest najgorzej. Gdyby ta kontuzja była bardzo poważna, to nie pozwoliliby mu po meczu wstać i iść. Na razie musimy czekać na oficjalne informacje, ale myślę, że musimy być optymistami i wierzyć, że nic poważnego się nie stało – zaznaczył Ruciak.
Słabsze zawody z kolei rozegrał Bartosz Kurek, który skończył tylko 3 na 11 ataków i w trakcie spotkania został zmieniony przez Łukasza Kaczmarka. – Bartek nie zaliczył tego meczu do udanych, ale doskonale wiemy, że on z meczu na mecz gra lepiej. Tak było w mistrzostwach świata i Europy. Presja wyniku nakręca go i motywuje do lepszej gry. O jego dyspozycję byłbym spokojny – ocenił były reprezentant Polski.
Brazylia na horyzoncie
Teraz podopieczni Nikoli Grbicia mają kilka dni przerwy, a kolejny mecz zagrają dopiero w środę 31 lipca, choć o nietypowej godzinie, bo już o 9 rano. – Dużo trudniej gra się o tej porze. Rozgrzewka będzie już o 8 rano, a śniadanie gdzieś koło 6. Ciężko jest w noc poprzedzającą zmusić się wcześniej do spania. Nie jest to łatwe, ale przeciwnik będzie miał te same warunki. Chłopaki już wcześniej doskonale wiedzieli, o której będą grali. Wiem, że co środę trenowali o 8 rano – zaznaczył mistrz Europy z 2009 roku.
Kolejnym rywalem Polaków będą Brazylijczycy, którzy początku igrzysk nie zaliczą do najbardziej udanych, ponieważ 1:3 przegrali z Włochami. – Na pewno Brazylijczycy będą zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem. Już w tym roku pokazali, że potrafią grać w siatkówkę. Wielokrotnie zdobywali już medale na igrzyskach. Nie są debiutantami i wiedzą, z czym to się je, ale są pod ścianą. Porażka z Włochami postawiła ich w trudnej sytuacji. Na spotkanie z nami wyjdą pod jeszcze większą presją, bo będzie to dla nich mecz o wszystko. Będzie on dla nich dużo ważył – zakończył Michał Ruciak.
Zobacz również:
Komentarz: Pierwsze (egipskie) koty za płoty
źródło: inf. własna