Cerrad Enea Czarni Radom w najbliższy poniedziałek (20 lipca) rozpoczną już trzeci tydzień przygotowań do sezonu 2020/2021 w PlusLidze. O podsumowanie ostatnich tygodni pracy poprosiliśmy Michała Ostrowskiego, który odniósł się również do zbliżających się wyborów rady drużyny oraz kapitana Cerrad Enea Czarnych Radom.
Michał zakończyliście drugi tydzień przygotowań do sezonu. Jak znosicie trudy wzmożonej pracy na siłowni, stadionie lekkoatletycznym oraz hali MOSiR?
Michał Ostrowski (środkowy Cerrad Enea Czarni Radom): – Na pewno początki były bardzo trudne. Pojawia się zmęczenie czy tak zwane „zakwasy” i trochę mięśnie bolą, ale tak na prawdę to tęskniliśmy za tym uczuciem. Wiemy, że ta ciężka praca już od początku przygotowań ma nas przygotować jak najlepiej do ligi i jesteśmy przekonani, że ona zaprocentuje w nadchodzących rozgrywkach.
A jak atmosfera w drużynie? Dwa tygodnie pozwoliły wam już się trochę zapoznać? Jak wiemy nowych siatkarzy w zespole Cerrad Enea Czarnych Radom nie brakuje.
– Nowi zawodnicy szybko się zaadoptowali. Widać, że chłopaki znają się z ligowych parkietów I ligi oraz PlusLigi, więc nie było problemów z komunikacją między chłopakami. Ten „proces” jeszcze oczywiście trwa, ale jesteśmy na dobrej drodze.
W twojej ocenie, na co nakładany jest teraz największy nacisk w pierwszych tygodniach przygotowań? Przygotowanie fizyczne czy treningi na hali?
– Nie jest to tajemnicą, że każda drużyna w pierwszych tygodniach mocno pracuje nad siłą oraz wydolnością na siłowni czy hali sportowej. Do tego pracujemy nad techniką indywidualną. Trenerzy zwracają uwagę na to byśmy „poczuli” piłkę, tak aby wszystko systematycznie wracało. Powoli zaczynamy już skakać na treningach na hali, wchodzimy na siatkę i będziemy szkolić czysto siatkarskie elementy.
A jak twoje samopoczucie oraz zdrowie? Wiemy, że zanim rozpoczęliście wspólne treningi, ty wraz z innymi zawodnikami indywidualnie pracowałeś z Kubą Szyszką.
– Dużo czasu poświęciłem na przygotowanie. Przez te kilka wolnych miesięcy jakie mieliśmy pracowałem nie tylko z Kubą, ale również z innymi osobami, które pomagały mi jak najlepiej przygotować się do tych oficjalnych treningów przed sezonem. Czuję się w porządku, ale wiem że jeszcze daleko do takiej dyspozycji jaką bym chciał prezentować. Podchodzę do tego jednak w ten sposób, że wiem nad czym muszę jeszcze popracować, chce dać z siebie wszystko co potrafię i zadaje sobie sprawę, że to nie ten moment bym mówić, że jest się „w formie”.
Głód do siatkówki był po tych najdłuższych wakacjach? Piłka się „klei”?
– Chłopakom się klei, a mnie trochę mniej (uśmiech). Na pewno głód siatkówki był zdecydowanie. Nagle nam „ucięto” możliwość grania ,trenowania w marcu i było to widać po chłopakach że każdy chce wrócić na boisko i tej normalności. Na szczęście małymi krokami to się dzieje.
Ostatnio przeprowadziliśmy małą sondę na naszym Facebooku oraz Instagramie, pytając kibiców kogo widzieliby w roli kapitana. Nie jest tajemnicą, że zdecydowana większość widzi Ciebie w tej roli.
– Nie ukrywam, że byłoby to dla mnie duże wyróżnienie i bardzo bym się cieszył. Na pewno będąc przez tyle lat w drużynie mam to doświadczenie z obserwacji, jak inni zawodnicy pełnili tę rolę. Przez te wszystkie lata miałem bardzo dobre wzorce zaczynając od Krzysztofa Stańca, Marcina Kocika, Roberta Prygla, Wojciecha Żalińskiego, czy ostatnio Dejana Vincicia. Jeżeli będzie taka sytuacja to podołam wyzwaniu i podejmę taką rękawicę.
źródło: wksczarni.pl