– Zawsze interesowało mnie to, aby w każdej akcji dotykać piłki i decydować o tym jak będzie przebiegała gra. Trzeba mieć do tego twardą głowę, dobrą psychikę i pomysł na granie – powiedział Michal Masny, doświadczony rozgrywający pierwszoligowej Visły Bydgoszcz.
Michal Masny to już niespełna 43-letni rozgrywający, który większość swojej siatkarskiej kariery spędził w Polsce. Początkowo jednak nie był pozytywnie nastawiony do siatkówki. – Przygoda z siatkówką zaczęła się od mojego ojca, później też brata, którzy grali w nią amatorsko. Przewijała się ona w moim życiu. Początkowo mówiłem, że siatkówka to brzydki sport. Nie chciałem jej trenować. Później ją polubiłem i zostałem przy tym sporcie aż do dzisiaj – powiedział Michal Masny.
Jako że ma tylko nieco ponad 180 cm wzrostu, to został rozgrywającym. – Może wynikało to z mojego wzrostu, ale zawsze interesowało mnie też to, aby w każdej akcji dotykać piłki i decydować o tym jak będzie przebiegała gra. Trzeba mieć do tego twardą głowę, dobrą psychikę i pomysł na granie – zaznaczył siatkarz.
Większość swojej kariery spędził on w Polsce. Do naszego kraju po raz pierwszy trafił w sezonie 2007/2008, kiedy to został zawodnikiem Płomienia Sosnowiec. Następnie grał w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, a w sezonach 2010-2013 występował w Bydgoszczy. – W pierwszym sezonie nie zrobiliśmy wyniku. Drugi był ciężki, bo pojawiły się nieporozumienia z trenerem Piotrem Makowskim, ale po nim wszystko sobie wyjaśniliśmy, a trzeci sezon był najlepszy dla zespołu z Bydgoszczy, bo skończyliśmy go na czwartym miejscu. Szkoda, że nie udało nam się wtedy zdobyć medalu – podkreślił doświadczony zawodnik.
Następnie występował on w Jastrzębskim Węglu, Treflu Gdańsk, Cuprum Lubin i Aluron Warcie Zawiercie, z której ponownie w 2020 roku trafił do Bydgoszczy. Okazało się, że w Viśle postanowił pozostać na dłużej. – Były długie negocjacje z prezesem Jurkiewiczem, ale dogadaliśmy się, uzgodniliśmy jak wszystko będzie wyglądało i zostałem w Bydgoszczy na kolejne lata. Zanosi się na to, że z Visłą będę związany jeszcze dłużej – zakończył Michal Masny.
źródło: BKS Visła Bydgoszcz - Facebook, opr. własne