Trener ŁKS-u Commercecon Łódź, Michal Mašek, został nowym selekcjonerem reprezentacji Słowacji siatkarek. Jego asystentem w pracy z kadrą będzie Bartłomiej Bartodziejski, który jest również drugim trenerem siatkarek ŁKS-u. – To wielki zaszczyt móc prowadzić reprezentację narodową – mówi szkoleniowiec. – Nie mogłem odrzucić takiej oferty, to dla mnie wielka zmiana w karierze – dodał Michal Mašek.
Michal Mašek został nowym szkoleniowcem reprezentacji Słowacji siatkarek. Zastąpi on na tym stanowisku Włocha Marco Fegnolio, który pożegnał się ze stanowiskiem we wrześniu tego roku. Obecny trener ŁKS-u pracował już ze słowacką kadrą jako asystent Fegnolio.
Co cię skłoniło do podjęcia pracy z reprezentacją?
Michal Mašek: – To wielki zaszczyt być trenerem reprezentacji narodowej. Każdy trener poważnie podchodzący do swojej pracy, chciałby przynajmniej raz w karierze poprowadzić kadrę. Dla mnie to, że będę trenerem reprezentacji Słowacji, to również wielki krok i zmiana w mojej karierze. Gdy przyszła oferta, widziałem, że nie mogę jej odrzucić. To dla mnie wielki zaszczyt.
Kiedy zwrócili się do ciebie przedstawiciele słowackiej federacji?
– Pierwszą ofertę od Marka Rojka otrzymałem, gdy był on jeszcze dyrektorem sportowym SVF. Wtedy jednak mój syn był jeszcze bardzo mały i zdecydowałem, że rozsądniej będzie być z rodziną. Obowiązki klubowe wyglądają jednak trochę inaczej, reprezentacja wówczas nie wchodziła w grę. Syn trochę podrósł i nie było co się wahać. Jesienią spotkaliśmy się z obecnym prezesem SVF w Polsce i szybko doszliśmy do porozumienia.
Nie będzie to łatwe zadanie, bo w reprezentacji następuje zmiana pokoleniowa. Jak szeroki wachlarz zawodniczek bierzesz pod uwagę?
– Musimy zdawać sobie sprawę, że grono siatkarek nie jest szerokie i musimy poczekać na to, co zastaniemy po zakończeniu sezonu klubowego. Zwrócimy się do tych zawodniczek, które będą mogły zagrać w reprezentacji. Zakończyły grę w kadrze już Jaroslava Pencova i Veronika Hrončeková, zobaczymy, co będzie z Niną Herelovą. Wierzę, że Michaela Abrhamova nadal będzie chciała grać w kadrze. Mocną pozycję ma Barbora Kosekova i będziemy musieli jeszcze wybrać dwie siatkarki na pozycji rozgrywającej, które uzupełnią kadrę i będą mogły w przyszłości przejąc od niej pałeczkę. . Na pewno będziemy bazować na tym, co było w reprezentacji, ale będziemy musieli też poszukać nowych siatkarek.
Masz już wybrany sztab szkoleniowy?
– Nadal nad nim pracuję. Do tej pory wybrałem asystenta, którym będzie Bartlomiej Bartodziejski. Pracujemy razem od pięciu lat i jest osobą, której całkowicie ufam. Czasem rozumiemy się bez słów. Inne stanowiska nie są jeszcze obsadzone, ale niektóre rozmowy już trwają. Póki co nie chcę się spieszyć, bo to bardzo ważne sprawy. Praca w sztabie kadry musi być wydajna i spokojna, by nie mieć potem żadnych problemów.
Przed kwalifikacjami do mistrzostw Europy czekają was mecze w złotej Lidze Europejskiej oraz mecze towarzyskie. Czego chciałbyś w nich spróbować?
– Przygotowania rozpoczniemy na początku maja, więc nie będzie na nie zbyt dużo czasu. Zobaczymy, ile zawodniczek będziemy mieli dostępnych, ale chcę ich obejrzeć na początku jak najwięcej, a potem stopniowo zawężać kadrę. Jeśli chodzi o mecze towarzyskie, to już trwają negocjacje z potencjalnymi przeciwnikami. Mecze w Lidze Europejskiej pokażą, w jakim miejscu jesteśmy przed kwalifikacjami do ME. Chcemy dopracować formę tak, by zakwalifikować się do mistrzostw Europy.
Jaki jest twój cel na ten sezon z reprezentacją Słowacji?
– Powiem to otwarcie – jestem maksymalistą. Lubię wygrywać i zawsze stawiam sobie najwyższe cele. Wiem, że z reprezentacją Słowacji nie wygramy ani mistrzostw Europy, ani świata, prawdopodobnie nie zakwalifikujemy się też na igrzyska olimpijskie, ale cel jest jasny – zagrać na mistrzostwach Europy. W tym turnieju zagrają 24 drużyny i bardzo ważne jest, by znaleźć się w tym gronie. Inne zespoły również przechodzą przez zmiany, zobaczymy, w jakich składach wystąpią. Białoruś, Chorwacja, Czechy – to wszystko groźni rywale, przeciwko którym trzeba się dobrze przygotować. Najważniejszy dla nas będzie awans na mistrzostwa Europy.
W polskiej lidze twój klub zajmuje obecnie 6. miejsce. Jaki cel stawiacie sobie w TAURON Lidze?
– Ostatnio szukaliśmy optymalnego ustawienia, ponieważ przegraliśmy kilka meczów. Nasza sytuacja w tabeli nie jest najlepsza, ale mamy silną drużynę i musimy tę pozycję poprawić. Pierwsza część sezonu nie poszła dokładnie zgodnie z planem, ale awansowaliśmy do ćwierćfinału Pucharu CEV, co było dla nas ważne. Wierzę, że po przerwie świątecznej nasza drużyna będzie grała jeszcze lepiej.
Polska znana jest z kibiców siatkówki i presji na wyniki. Czy odczuwasz to również w klubie?
– Od kilku lat pracuję za granicą i codziennie odczuwam presję jako trener. Jako obcokrajowiec muszę udowadniać, że słusznie zajmuję tę pozycję i jestem lepszy od rodzimych trenerów. Każdy patrzy na ciebie inaczej i oczekiwania są wysokie. Siatkówka jest w Polsce bardzo popularna, nie tylko sponsorzy i pracownicy klubu, ale też ludzie na ulicy spotykają cię i chcą wiedzieć wszystko. Ludzie tu żyją siatkówką.
źródło: opr. własne, svf.sk