Reprezentacja Słowacji pod wodzą trenera Michala Maška dotarła w mistrzostwach Europy do 1/8 finału. W meczu z Bułgarią przegrała 2:3 i pożegnała się z turniejem, co nie zmienia faktu, że słowackie siatkarki osiągnęły najlepsze miejsce w historii swojego kraju w mistrzostwach Europy. Michal Masek nie ukrywa, że nadal czuje sportową złość po porażce z Bułgarkami, ale nikogo za tę przegraną nie wini.
Sportowa złość
– To zajmie dużo czasu – tak słowacki szkoleniowiec odpowiada na pytanie, czy minął mu już żal po porażce z reprezentacją Bułgarii. – Mieliśmy ogromną szansę na osiągnięcie jeszcze większego sukcesu, ale jej nie wykorzystaliśmy. Byłem bardzo zły sportowo. Realistycznie rzecz biorąc, mogliśmy wygrać mecz z Bułgarkami, ale nie udało nam się. Nie winię za to nikogo. Byliśmy dobrze przygotowani do meczu i nasz plan zadziałał. Od połowy pojedynku nie mogliśmy już nic przechwycić. Przestaliśmy grać i nie mogliśmy nic zrobić. Ból nadal się utrzymuje, ale za kilka dni minie i wrócimy do normalnego życia.
Mimo rozgoryczenia wynikiem w meczu 1/8 finału ME trener Masek podkreśla ogólny sukces jego zespołu. – Bez wątpienia jest to duży sukces. Jeszcze przed mistrzostwami Europy było jasne, że mamy grupę, którą chcemy wykorzystać. Wybraliśmy taktykę, która nam się sprawdziła. Ważne było, aby wygrać pierwsze spotkanie z Finlandią i to nam się udało. W meczu z Holandią wiedzieliśmy, że nie mamy zbyt wielu szans. Wygraliśmy pojedynek z Estończykami i z trzeciego miejsca awansowaliśmy do 1/8 finału. Plan w grupie sprawdził się dla nas idealnie.
Jak szkoleniowiec ocenia występ swojego zespołu w mistrzostwach Europy? – Zdecydowanie pozytywnie. Udaliśmy się na turniej, aby wyjść z grupy. Przeplataliśmy słabsze momenty świetnymi. Nie było stabilizacji, ale poradziliśmy sobie z ważnymi sprawami. Ale widzieliśmy to już w przygotowaniach. Z pewnością wykorzystaliśmy zawodniczki najlepiej jak potrafiliśmy.
Czy Michal Masek pozostanie na stanowisku trenera reprezentacji? – Jest za wcześnie, aby o tym mówić. Czeka nas szczegółowa analiza, muszę też wiedzieć, jak będzie wyglądał program w przyszłości. W tym roku całkowicie zmienią się kalendarze CEV i FIVB, więc od tego również wiele będzie zależeć. Nie mniej ważna będzie decyzja SVF, czy będzie nadal zainteresowana moimi usługami. Ale z pewnością w tej chwili nam się nie spieszy – podkreśla szkoleniowiec.
Jakie warunki doświadczony trener zastał podczas dwóch sezonów pracy z reprezentacją Słowacji? – Warunki stworzone dla nas przez Słowacki Związek Piłki Siatkowej były bardzo dobre! Wielkie podziękowania należą się osobom, które pracują w federacji i które poświęciły się przygotowaniu drużyny. Problemy pojawiały się w codziennej pracy, ale to naturalne. Rozwiązaliśmy wszystko konstruktywnie i ruszyliśmy dalej. Czasami mieliśmy warunki ponadstandardowe. Nie mamy nad czym płakać i narzekać. To, co SVF tworzy w ramach swoich możliwości, było w porządku i całkowicie wystarczające do przygotowania zespołu – zaznaczył Michal Masek.
źródło: inf. własna, svf.sk