Japonia nie stawia przeszkód w przyjeździe zagranicznych sportowców, ale otwarcie nastąpiło dopiero we wrześniu. To dlatego polski gwiazdor siatkarskiego klubu Panasonic Panthers, Michał Kubiak, mógł się pojawić w Kraju Kwitnącej Wiśni dopiero niedawno i musiał się zastosować do reżimu sanitarnego.
Polski przyjmujący „Panter” po przylocie, poza stosownymi testami na koronawirusa, miał obowiązek odbyć 14-dniową kwarantannę, zanim dopuszczono go do zajęć z zespołem. Ekipa naszego siatkarza poinformowała właśnie, że Kubiak dołączył do niej i rozpoczął treningi przed sezonem ligowym. To będzie już piąty rok występów kapitana reprezentacji Polski w Japonii.
Nasz gracz nie powinien mieć problemów z dojściem do dyspozycji. Dbał o formę przed wyjazdem, a latem przecież wziął udział w zgrupowaniach kadry. Dodajmy, że od najbliższego sezonu trenerem Polaka i jego japońskich kolegów będzie doskonale znany szkoleniowiec, opiekun reprezentacji Francji Laurent Tillie. Kilkanaście dni przed wylotem do Japonii Kubiak skorzystał z uprzejmości trenera Vervy Warszawa Andrei Anastasiego i trenował z kolegami ze stołecznej drużyny.
Pytany wtedy o swoje plany związane z Japonią – w której gra od 2016 roku – odparł: – Jestem zawodnikiem Panasonic Panthers i jest mi tam dobrze. Nadchodzący sezon będzie moim piątym w barwach tej drużyny, więc to też o czymś świadczy. Moje dzieci zadomowiły się w Japonii: starsza córka właśnie idzie do szkoły, a młodsza nadal będzie chodzić do przedszkola. Po tym sezonie kończy mi się kończy kontrakt z japońskim klubem i będziemy rozmawiać o jego przedłużeniu. Wiele zależy od wizji nowego szkoleniowca i kilku innych czynników. Na dzień dzisiejszy jednak w ogóle o tym nie myślę. Skupiam się tylko na tym, żeby polecieć do Japonii, wygrać, co się da i przygotować jak najlepiej do igrzysk olimpijskich – podkreślał Kubiak.
źródło: se.pl