Reprezentacja Polski siatkarzy w piątek rozpocznie we Włoszech zmagania w Lidze Narodów. Turniej jest głównym etapem przygotowań polskiej kadry do igrzysk olimpijskich w Tokio. – Moja głowa powinna być skoncentrowana na tym, co się wydarzy na igrzyskach, a nie po igrzyskach. Chodzi o to, by się do nich najlepiej przygotować i zrobić wszystko, by przywieźć w końcu to złoto – zapowiedział kapitan reprezentacji Michał Kubiak.
Polska kadra siatkarzy pojechała już do Włoch, gdzie przez następny miesiąc grać będzie w Lidze Narodów. W zespole nie zabrakło kapitana Michała Kubiaka, jednego z najbardziej doświadczonych zawodników. – W pierwszej kadrze zacząłem właśnie jedenasty sezon, więc trochę poświęciłem już czasu reprezentacji, wliczając przecież jeszcze kadrę B. Na zdrowie nie narzekam, nie mam żadnych problemów fizycznych ani mentalnych, jestem wypoczęty i gotowy do ciężkiej pracy – powiedział.
Przyjmujący polskiej reprezentacji do igrzysk przygotowywał się, grając w japońskim klubie Panasonic Panthers. – Sezon pandemiczny w Japonii był normalny, chociaż ubolewam nad porażką mojego klubu w finale. Ja jednak przeszłością nie zamierzam żyć. Mamy przed sobą dużo większy cel i do niego dążymy za wszelką cenę – zaznaczył Kubiak. – Nie zastanawiam się, co zrobię po igrzyskach, jeśli chodzi o karierę reprezentacyjną. Nie ma co poruszać tego tematu, zostały dwa miesiące do Tokio, moja głowa powinna być skoncentrowana na tym, co się wydarzy na igrzyskach, a nie po igrzyskach. Chodzi o to, by się do nich najlepiej przygotować i zrobić wszystko, by przywieźć w końcu to złoto – dodał przyjmujący.
Pierwotnie igrzyska olimpijskie w Tokio miały się odbyć w 2020 roku, jednak z powodu pandemii koronawirusa zostały przełożone o rok. Czy ma to wpływ na siatkarzy? – Ten dodatkowy rok oczekiwania nic nie zmienił, kolejny sezon rozegrany w klubie, kolejna liczba spotkań w nogach – przyznał kapitan polskiej kadry. – Cel jest ten sam, bez względu na to, w którym roku odbywa się najważniejsza impreza. Na banerach będzie „Tokio 2020”, musimy się cieszyć, że igrzyska dojdą do skutku, a my że na nie się zakwalifikowaliśmy i jedziemy walczyć o złoto. Chyba za mało czasu zostało już, by tę imprezę odwołać, za wiele poczyniono starań, ruszyła akcja ze szczepionkami. Zainwestowano za dużo pieniędzy, by znowu przełożyć zawody olimpijskie. Jeśli jednak wydarzy się coś katastrofalnego i igrzyska zostałyby odwołane, trzeba będzie z wielkim smutkiem przyjąć tę sytuację, zaakceptować to, na co nie mamy wpływu. My mamy wpływ na to, co się dzieje na tej pomarańczowej części parkietu – podkreślił Michał Kubiak.
źródło: opr. własne, sport.se.pl