Stocznia Szczecin miała być nowym klubem na mapie Polski, który szybko będzie w stanie walczyć o najwyższe cele w lidze. Jednak już w listopadzie zespół zaczął się rozpadać ze względu na brak środków finansowych. Na ten moment Stocznia Szczecin wciąż nie jest w stanie uregulować długów. Chodzi o ponad dziewięć milionów złotych.
Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że klubowi nie przysługuje odszkodowanie od byłego sponsora – Stoczni Szczecińskiej. Mimo to, klub zapowiedział odwołanie i dalszą walkę. Głos w tej sprawie zabrał Michał Mieszko Gogol, były trener zespołu.
Czy dostał pan wynagrodzenie za cały czas pracy w Stoczni Szczecin?
Michał Gogol: – Nie. Otrzymaliśmy wyłącznie wypłaty sierpniowe, a do grudnia już nic.
Kiedy ostatnio miał pan kontakt z zarządzającymi Stoczni Szczecin?
– W grudniu 2018 roku.
Od tego momentu kwestie sądowe nie były poruszane?
– Jeśli mam być szczery, to o rozprawie sądowej dowiedziałem się z mediów. Nikt nas nawet nie poinformował, że ona się odbędzie. Żadna osoba z byłego klubu nie kontaktuje się z nami – sztabem szkoleniowym i zawodnikami.
Spodziewał się pan, że w XXI wieku ktoś może podpisać z kimś kontrakt, nie mając pieniędzy?
– Uważam, że w takich sytuacjach zawsze jest drugie dno. Dziś mogę powiedzieć, że nie wierzę, by w tym całym projekcie chodziło o siatkówkę.
Pozwoli pan, by ta sprawa ucichła?
– Wydaje mi się, że jest wiele osób, które chciałyby, by ta sprawa ucichła. Ja myślę, że to ważne, by ludzie o niej nie zapomnieli, a pamiętali ku przestrodze i wyciągnęli z niej lekcję.
Więcej na sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl