Za Jastrzębskim Węglem wygrana w turnieju kwalifikacyjnym PreZero Grand Prix PLS. Podopieczni Luke’a Reynolsda byli najlepsi w swojej grupie, pokonując między innymi Aluron CMC Wartę Zawiercie i zagrają w turnieju finałowym w Gdańsku. – To było to tak naprawdę zderzenie dwóch dyscyplin. Między siatkówką halową i siatkówką plażową są bardzo duże różnice. Chociaż w starciu z zespołem z Zawiercia po drugiej stronie siatki mieliśmy naprawdę bardzo dobrych siatkarzy plażowych, to moim zdaniem dominowały tu zasady halowe i w tym pomimo wszystko mieliśmy przewagę – powiedział Strefie Siatkówki Michał Gierżot, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Już po dwóch wygranych meczach mieliście zapewniony awans…
Michał Gierżot: – Tak, ale nie przyjechaliśmy tu tylko po awans, przyjechaliśmy tu po pełną pulę. Chcieliśmy postawić kropkę nad i, chociaż szybko udało nam się osiągnąć to, po co tu przyjechaliśmy czyli po awans, ale zawsze jest w sportowcach taka motywacja, żeby potwierdzić to, że jest się najlepszą drużyną.
Pokonaliście Aluron CMC Wartę Zawiercie, choć oni w swoim składzie mieli aż czterech siatkarzy, którzy na co dzień grają w siatkówkę plażową.
– Myślę, że to nie miało znaczenia. To było to tak naprawdę zderzenie dwóch dyscyplin. Między siatkówką halową i siatkówką plażową są bardzo duże różnice. Chociaż w starciu z zespołem z Zawiercia po drugiej stronie siatki mieliśmy naprawdę bardzo dobrych siatkarzy plażowych, to moim zdaniem dominowały tu zasady halowe i w tym pomimo wszystko mieliśmy przewagę.
Pan od kilku tygodni ma pełne ręce roboty. Najpierw mistrzostwa Polski juniorów, potem od razu przygotowania do sezonu z Jastrzębskim Węglem, udział w PreZero Grand Prix i w sumie od razu jedzie pan na zgrupowanie kadry juniorów.
– Odpoczynek, odpoczynkiem. Była kwarantanna i to były nasze mini-wakacje. Można powiedzieć, że pomimo tego, jak fatalnie koronawirus wpłynął na sport, nie było to coś, czego się spodziewaliśmy, to był to okres, który pomógł nam w tym, żeby znaleźć chwilę na odpoczynek i odpowiednią regenerację. Do tego mieliśmy czas na spędzenie czasu z rodziną, ja na przykład rodzinę widuję zaledwie kilka razy w roku. Kiedy już nas „spuścili ze smyczy”, to wjechaliśmy pełną parą w turniej najpierw mistrzostw Polski juniorów, teraz w PreZero Grand Prix i cały czas jesteśmy bardzo głodni ligowej halowej siatkówki.
Przygotowania w Jastrzębskim Węglu już się rozpoczęły na dobre. Chyba już udało się ze wszystkim zapoznać?
– Dwa tygodnie to jeszcze nie jest taki okres czasu, żeby wszystkich poznać, ale ja, nawet jako młody zawodnik, odnajduje się w tej drużynie bardzo dobrze. Czuję sympatię, ale przede wszystkim pokorę. W drużynie mam kilku starszych, bardziej doświadczonych zawodników, którzy przeszli już o wiele więcej i mam się od kogo uczyć.
W zespole ma pan również kolegę z zespołu juniorów. To pomaga?
– Bardzo pomaga, ale jednak jestem w takiej drużynie, że mamy wspólny cel. Nie ma więc różnicy czy to kolega z juniorów, czy to kolega z drużyny, dla którego gra w PlusLidze to już dziesiąty rok grania. Na ten moment z każdym dogaduję się równie dobrze.
źródło: inf. własna