ŁKS Commercecon Łódź pewnie wygrał sobotnie spotkanie z #VolleyWrocław. Dla Łódzkich Wiewiór to był dobry powrót na zwycięską ścieżkę po tym, jak odpadły z rozgrywek Pucharu Polski i chwilę później z rozgrywek Pucharu CEV. Zespół dalej prowadzi Michał Cichy. Za bandami spotkanie z #VolleyWrocław oglądała już nowa atakująca ŁKS-u Valentina Diouf.
– Myślę, że na Jokera Valentina będzie już w 100% gotowa. Na razie po prostu procedury klubowe, czyli wszelkiego rodzaju badania wydolnościowe i tak dalej. Jesteśmy na etapie robienia tego. Jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli i dostanę potwierdzenie od lekarzy i fizjoterapeutów, to ruszamy pełną parą. Myślę, że do meczu z Jokerem wszystko będzie już zapięte na ostatni guzik – wyjaśnił trener Michał Cichy.
Ostatni czas był dla ŁKS-u nieudany, ponieważ po zaciętej walce drużyna odpadła zarówno z Pucharu Polski, jak i z Pucharu CEV. – Ja mimo tego, że śmieję się i wszystkim mówię, że położyłem w jeden wyjazd dwa puchary, biorę to na klatę. Jest mi przykro z tego powodu. Szczerze powiem, że z Developresem i wbrew pozorom w Zagrzebiu zagraliśmy mecze na przyzwoitym poziomie – ocenił trener.
Jego zespół w najbliższym czasie czekają teoretycznie nieco łatwiejsze ligowe konfrontacje. W niedzielę, 13 lutego o 12:30 Wiewióry zmierzą się w Świeciu z kandydatem do spadku – Jokerem. Najprawdopodobniej zagrać będzie już mogła Valentina Diouf. Włoska atakująca przyleciała do Łodzi później niż planowano, ponieważ przechodziła zakażenie koronawirusem. Czuje się już w pełni dobrze i jej pierwsze wrażenia w nowym mieście są bardzo pozytywne. – Jestem bardzo zadowolona i nie mogę się doczekać, żeby zacząć trenować ze wszystkimi koleżankami. Środowisko w klubie jest bardzo profesjonalne i bardzo podoba mi się fakt, że przyleciałam po przechorowaniu koronawirusa, a klub chce zrobić wszystkie testy żeby sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku, żebym mogła zacząć w pełni trenować – wyjawiła Diouf.
Włoszka uczestniczyła we wszystkich klubowych aktywnościach i miała okazję przekonać się na własnej skórze o tym jaką siłą są łódzcy kibice. – Opowiadali mi o łódzkich kibicach przed przylotem. Kibice pisali do mnie też na instagramie, więc było pięknie zobaczyć to wszystko na żywo. Bardzo podobało mi się, jak po meczu śpiewaliśmy z fanami. To bardzo piękne uczucie, bo ja od zawsze uważam, że kibice mogą być dla nas siódmym zawodnikiem na boisku – cieszyła się Włoszka.
źródło: inf. własna