Amerykanie w 1/8 finału mistrzostw świata mieli ogromne problemy z pokonaniem Turcji, ta sztuka udała im się dopiero w tie-breaku. – Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ale wolelibyśmy go nie kończyć tie-breakiem. Jednak Turcy prezentowali efektowne zagrania, które sprawiły nam wiele kłopotów. Bardzo się cieszę, że udało nam się ostatecznie z tym uporać. Wolelibyśmy awansować bez trudu, ale zdobyliśmy dzięki temu nowe doświadczenie, więc to pozytywny aspekt meczu – przyznał Micah Christenson.
Nikt nie spodziewał się, że awans do ćwierćfinałów mistrzostw świata Amerykanie wywalczą dopiero po pięciu setach. Zwłaszcza, że mecz z Turcją siatkarze USA rozpoczęli pewnie. Podobne zdanie miał Matthew Anderson.
– Na pewno po tym, jak zaczęliśmy, nie spodziewaliśmy się, że rozegramy aż pięć setów. Przez pierwsze dwie partie graliśmy dobrze, wydajnie. Ale Turcja jest dobrą drużyną, z ogromną pasją i zaangażowaniem. Kiedy zaczęliśmy im oddawać punkty, to oni to wykorzystali i zdołali wyrównać mecz. Zaczęli grać z większą energią, nie poddawali się i dzięki temu doprowadzili do tie-breaka – powiedział w rozmowie z Interią przyjmujący.
Zdaniem zawodnika obraz gry uległ zmianie, gdy rywale poprawili swoją dyspozycję na zagrywce. – Turcy od trzeciego seta grali naprawdę dobrze, mocno serwowali, wywierali na nas presję. Nie to, że nie robili tego w dwóch pierwszych odsłonach, ale my wówczas byliśmy mocniejsi w ofensywie. Dawaliśmy sobie więcej okazji na kontry na wysokiej piłce. Rozegrałem już kilka podobnych meczów, więc teraz mogę się uśmiechać, ale staram się cieszyć z każdego pojedynku, bo nie wiem, co mi jest zapisane w kartach – dodał Anderson.
Swoje starcie z kolei bez większych problemów wygrali biało-czerwoni i to oni będą przeciwnikiem ekipy Johna Sperawa w ćwierćfinale. Jeden z filarów kadry USA ma świadomość, że w starciu z Polską razem z kolegami muszą wyeliminować błędy. – Oczywiście musimy być przygotowani na starcie z Polską, nie możemy oczekiwać, że grając przeciwko gospodarzowi będzie to łatwy mecz i że Polacy nie będą prezentowali swojej najlepszej siatkówki. Obejrzymy nasze wcześniejsze spotkanie i zobaczymy, czy są rzeczy, które musimy wykonać lepiej. Myślę, że pewne elementy możemy wykorzystać i dzięki temu zrobić dobry plan gry, a następnie go zrealizować – zakończył przyjmujący.
Niepocieszony z faktu, że Amerykanie musieli rozegrać aż pięć setów, był Micah Christenson. – Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ale wolelibyśmy go nie kończyć tie-breakiem. Jednak Turcy prezentowali efektowne zagrania, które sprawiły nam wiele kłopotów. Bardzo się cieszę, że udało nam się ostatecznie z tym uporać. Wolelibyśmy awansować bez trudu, ale zdobyliśmy dzięki temu nowe doświadczenie, więc to pozytywny aspekt meczu – skomentował w „Zagrywce Pyziaka” rozgrywający.
– Myślę, że to nie jest tak, że od trzeciego seta my zaczęliśmy przyjmować słabiej, tylko Turcy zagrywali o wiele lepiej niż wcześniej, wywierali presję, wszystko im wychodziło. Piłka niemal opuściła przestrzeń przeznaczoną do gry, a oni byli w stanie zdobyć z tego punkt, więc szacunek dla nich. W końcu w tie-breaku udało nam się zmusić Lagumdziję do błędu, wszyscy wiedzą, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Życzę tureckiej drużynie powodzenia w przyszłości – dodał Micah Christenson.
źródło: opr. własne, sport.interia.pl