– Jesteśmy w stanie konkurować finansowo z innymi ligami, ale nie zawsze musimy. Niekoniecznie powinniśmy wydawać miliony na największe gwiazdy, ponieważ sami mamy graczy bardzo utalentowanych – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport menedżer siatkarski, Jakub Michalak.
Kuszenie gwiazd
Z roku na rok karuzela transferowa kręci się coraz szybciej. Jeszcze na dobre nie zaczął się sezon 2024/2025, a już gruchnęła wieść, że Tomasz Fornal po zakończeniu rozgrywek może obrać zagraniczny kierunek. – Skoro Tomek chciał mocno spenetrować zagraniczny rynek, to powinien to zrobić już rok temu. Nie wiem dlaczego przedłużył kontrakt w Jastrzębiu-Zdroju tylko na sezon, bo bardzo duże zainteresowanie z Ziraatu było już wcześniej. Ten zawodnik to creme de la creme na świecie, podobnie jak Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Bartosz Bednorz i inni polscy zawodnicy – powiedział Jakub Michalak, menedżer siatkarski.
W Turcji wypadnie ważny gracz
Odniósł się on do rynku tureckiego, na którym dość niespodziewanie z rywalizacji w tamtejszej ekstraklasie po sezonie ma wycofać się Arkas Izmir. – Topowe kluby mają stabilne budżety. Chyba jesteśmy już po największym kryzysie tureckim. Na chwilę obecną relatywnie jest i stabilnie, i spokojnie pod kątem płatnościowym. Problemem jest tylko poziom sportowy, bo mimo wszystko kluby z Turcji, to nie jest ten sam poziom, co Polska, Włochy czy Japonia. Kwestia jest więc taka kto w jakim momencie kariery chce odciąć kupon. W okresie rozwojowym pewnie odradzałbym tam przejście, ale później – czemu nie? – zastanawia się Michalak.
Azjatycki kierunek
Jego zdaniem największe pieniądze można dostać w Japonii, do której przed sezonem przenieśli się Aleksander Śliwka oraz Maciej Muzaj. – Za klubami z tego kraju stoją koncerny o mocy międzynarodowej. Względem nich nawet nasi potentaci energetyczni są małymi graczami rynkowymi. Później finansowo wyróżniają się Włochy, Polska, Turcja i Chiny. Te ostatnie są troszeczkę z tyłu i sportowo są bardzo zacofane względem pozostałych – ocenił menedżer.
A gdzie Polska?
Polski rynek nigdy nie był finansowym potentatem, ale jest na tyle mocny, że najbogatsze polskie kluby stać na zatrudnianie medalistów igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata. – Jesteśmy w stanie konkurować z innymi ligami, również finansowo, ale nie zawsze musimy. Niekoniecznie powinniśmy wydawać miliony na największe gwiazdy, ponieważ sami mamy graczy bardzo utalentowanych i na dorobku. Tych w Polsce jest na pęczki, o wiele więcej niż w innych ligach – podsumował Jakub Michalak.
Zobacz również:
Niewiadoma przyszłość polskiej kadry. Gorol: Nie mogę niczego potwierdzić ani zaprzeczyć
źródło: inf. własna