Reprezentacja Polski siatkarzy w znakomitym stylu zakończyła tegoroczny Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Podopieczni Nikoli Grbica pokonali w czterech setach Słowenię. Wynik ten oznacza, że biało-czerwoni okazali się najlepsi w całym turnieju. Rosnąca, choć jeszcze nie olimpijska forma Polaków to na pewno powiew optymizmu przed igrzyskami. Przed mistrzami Europy jeszcze ostatnie sprawdziany w Gdańsku.
POLSKI BLOK, KONTRA I ODJAZD
Od prowadzenia 4:1 po kontratakach rozpoczęli spotkanie Słoweńcy. Biało-czerwoni szybko wyrównali za sprawą dwukrotnego zatrzymania Toncka Sterna (4:4). Od tego momentu toczyła się zacięta wymiana, obie drużyny szły wręcz na noże. Polacy objęli dwupunktowe prowadzenie po zepsutej przez rywala zagrywce oraz asie Norberta Hubera (11:9). To jednak nie trwało zbyt długo, bowiem solidnym serwisem i asem odpłacił się Klemen Cebulj i to gracze ze Słowenii wygrywali 12:11. Pracowali blokiem, po kontrze T. Sterna zwiększyli przewagę do trzech oczek (15:12). Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, wszak wystarczył as Kamila Semeniuka i błąd słoweńskiej ekipy, by tablica wyników wskazywała na remis po 15. Słoweńcy zaczęli gasnąć w ofensywie i popełniali w niej błędy oraz nie kończyli pierwszych akcji. Konsekwencją było zbudowanie przez biało-czerwonych przewagi po kontrze, asa dołożył Marcin Janusz (22:17). Podopieczni trenera Grbicia objęli prowadzenie po błędzie Gregora Ropreta (25:20).
CZTERY PIŁKI SETOWE POLAKÓW
Od startu drugiej części Polacy stawiali na bardzo szczelny blok. Prowadzili 5:2 po asie Bartosza Kurka. Atakujący polskiego zespołu wykorzystywał słoweński blok. Kiedy T. Stern zaatakował po antence, mistrzowie Europy wygrywali 9:5. W polskich szeregach nie brakowało błędów, dobrze blokiem grali Słoweńcy, w wyniku czego najpierw złapali kontakt (11:10), by po dwóch autowych atakach biało-czerwonych remisowali 14:14. W dalszym ciągu wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, żaden z zespołów nie potrafił wypracować swojego rytmu ani dwupunktowej przewagi. Dopiero w samej końcówce po kiwce Bartosza Kurka w kontrze Polacy mieli dwie piłki setowe (24:22). W odpowiednim momencie asa ustrzelił T. Stern, w wyniku czego doszło do gry na przewagi. Zespół znad Wisły miał w niej dwie piłki setowe, ale po obiciu przez Słoweńców bloku oraz kontrze T. Sterna tablica wyników wskazała na remis w meczu (28:26).
EGZEKUCJA W POLU SERWISOWYM
Podrażnieni takim obrotem spraw biało-czerwoni bardzo szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Otworzył kontrą oraz asem seta Aleksander Śliwka (2:0). Dobrą serię w polu serwisowym zanotował Semeniuk, który popisał się asem, a następnie Słoweńcy zaczęli popełniać błędy własne. Po bloku na T. Sternie podopieczni trenera Grbicia wygrywali 9:3. W dalszym ciągu biało-czerwoni byli konsekwentni w zagrywce i bloku. Asa dołożył Kochanowski, a zatrzymani zostali Jan Kozamernik i Cebulj (13:5). Chwilę później swój indywidualny koncert rozegrał Janusz, który na dobre zadomowił się w polu serwisowym, posyłając trzy asy. W ofensywie z kolei błyszczał Kurek (20:7). Nie zabrakło chwilowego przestoju i lepszego momentu w wykonaniu odpowiednio Polaków i Słoweńców. Zakończenie odsłony stanowiło jednak kwestię czasu, asem popisał się jeszcze Huber. Na finiszu serwis zespuł Cebulj (25:14).
NERWOWY KONIEC Z HAPPY ENDEM
Mistrzowie Europy poszli za ciosem i po błędach Cebulja w ataku prowadzili 5:2. Zespoły zaczęły grać punkt za punkt, a straty zmniejszył m.in. asem Alen Pajenk (6:5). Nie byli jednak konsekwentni w swoich poczynaniach siatkarze trenera Cretu. Ciężar gry na swoje barki postanowił wziąć Semeniuk, który nie tylko punktował w kontrach, ale dodał jeszcze blok (11:7). Polska gra falowała, zaczęły pojawiać się błędy w ataku. Sytuację szybko poprawił Kochanowski, kończąc atak i od razu notując asa (16:12). Zarówno jeden, jak i drugi zespół borykał się ze skończeniem pierwszego ataku. Dobry moment zaliczył Bartłomiej Bołądź, po atakach którego ekipa z Polski wróciła do trzech oczek przewagi (19:16). W dalszym ciągu jednak biało-czerwoni mierzyli się z kłopotami w ataku. Szósty bieg wrzucił Cebulj, który doprowadził swój zespół kontrami do remisu (21:21). Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, choć to Słoweńcy stali przed szansą doprowadzenia do tie-breaka. Długie akcje kończył Nik Mujanović (24:23). Wytrzymali jednak napięcie biało-czerwoni. W grze na przewagi kontrę skończył Kurek, a kolejnego asa ustrzelił Janusz (26:24).
Polska – Słowenia 3:1
25:20, 26:28, 25:14, 26:24)
Składy zespołów:
Polska: Kurek (13), Śliwka (10), Kochanowski (12), Semeniuk (14), Janusz (5), Huber (11), Zatorski (libero) oraz Bołądź (4), Fornal (2), Łomacz
Słowenia: Stern (20), Pajenk (10), Kozamernik (4), Ropret (1), Urnaut (7), Cebulj (13), Kovacic (libero) oraz Mujanović (7), Stalekar (1), Mozic
Zobacz również:
Wyniki Memoriału Huberta Wagnera 2024
źródło: inf. własna