Reprezentacja Polski siatkarzy poznała swojego finałowego przeciwnika. W sobotnim finale zmierzy się z Włochami, a więc czeka nas starcie mistrzów i wicemistrzów świata i rewanż za ostatni finał mundialu. Włosi w swoim półfinale nie mieli większych problemów z pokonaniem Francuzów będąc zespołem zdecydowanie lepszym w każdym elemencie.
Mocne otwarcie Włochów
Już początek tego meczu był zapowiedzią ciekawego spotkania. Obie drużyny punktowały głównie przy swoim przyjęciu, a żadna nie potrafiła wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi. Dopiero po autowym ataku Yuri Romano Francuzi wyszli na pierwsze dwupunktowe prowadzenie (13:11). Jednak nie trwało to długo, gdyż Simone Giannelli doprowadził do remisu po 15. Włosi po uderzeniu Romano mieli punkt więcej, ale dobrą odpowiedź z pola serwisowego dał Earvin Ngapeth i prowadzący zmienił się. Świetną zmianę dał Riccardo Sbertoli. Przy jego zagrywce gospodarze uciekli swoim rywalom. Dobre kontry w wykonaniu Daniele Lavia oraz Romano sprawiły, że na tablicy wyników zrobiło się 22:18. Do końca premierowej odsłony spotkania nic się nie zmieniło i to podopieczni Ferdinando De Giorgi mogli zapisać go na swoje konto.
Pełna kontrola mistrzów świata
Wygrana w poprzedniej partii wyraźnie zmotywowała zawodników Italii. Kolejnego seta rozpoczęli od prowadzenia 3:0, a różnica wynikała przede wszystkim z lepszej skuteczności w ataku oraz wykorzystaniu nadarzających się kontr. Wprawdzie po asie serwisowym Antoine Brizarda Trójkolorowi zbliżyli się na punkt, ale stan taki nie utrzymywał się długo, gdyż Simone Giannelli po raz kolejny dał sygnał do ucieczki. Francuzi coraz częściej zaczynali popełniać błędy, mieli problemy w przyjęciu, a dodatkowo nie kończyli posyłanych do nich piłek. W efekcie tego po wykorzystaniu kontry przez Daniele Lavia było już 13:7. Na boisku pojawił się Earvin Ngapeth, który od razu dał sygnał do ataku dla swoich kolegów. Poza Ngapethem weszli Trevor Clevenot oraz Stephen Boyer i różnica zmalała do trzech ,,oczek”. Wydawało się, że ekipa Andrei Gianiego zaczęła łapać powoli swój rytm gry, ale gospodarze obronili się i utrzymali przewagę. Końcówkę seta zagrali perfekcyjnie i nie tylko nie dali się dogonić, ale powiększyli dystans. Ostatecznie licznik gości zatrzymał się na 19 punktach. 
Nieskuteczna pogoń Francji
Niesieni żywiołowym dopingiem Włosi nie zamierzali swoim rywalom podawać pomocnej dłoni. Trzecią partię także rozpoczęli od szybkiego prowadzenia 6:3, a po bloku Alessandro Michieletto dystans wzrósł do czterech punktów. Dodatkowo Francuzi popełnili błąd ustawienia i ich sytuacja z każdą chwilą stawała się coraz gorsza. Ekipa Italii dominowała bowiem w każdym momencie i sportowo była znacznie lepsza. Trójkolorowi powoli zaczęli także spuszczać głowy, gdyż cały czas ich strata zwiększała się. Po bloku Gianluca Galassiego na tablicy wyników było 15:10, a kiedy przestrzelił Stephen Boyer – 16:10. W ekipie z Półwyspu Apenińskiego nawet jak przytrafił się błąd to nie miało to żadnego przełożenia na wynik, gdyż ich rywale nie potrafili tego wykorzystać. Dopiero Barthelemy Chinenyeze dał sygnał do ataku i wstąpiły w jego drużynę jeszcze nadzieje (18:21). Kolejna ,,czapa” w wykonaniu tego środkowego sprawiła, że niespodziewanie nawiązali kontakt punktowy. Do remisu nie udało im się jednak doprowadzić i po przestrzelonej zagrywce Earvina Ngapetha to Włosi awansowali do finału mistrzostw Europy, gdzie czeka już na nich reprezentacja Polski.
Włochy – Francja 3:0
(25:21, 25:19, 25:23)
Składy zespołów:
Włochy: Michieletto (9), Giannelli (6), Galassi (5), Lavia (13), Romano (15), Mosca (4), Balaso (libero) oraz Sbertoli (1), Rinaldi (1), Sanguinetti
Francja: Chinenyeze (10), Patry (4), Brizard (2), Le Goff (4), Louati (3), Carle (2), Grebennikov (libero) oraz Tillie (2), Ngapeth (6), Boyer (6), Bultor (libero), Clevenot (5), Jouffroy
Zobacz również:
Wyniki fazy finałowej mistrzostw Europy siatkarzy
źródło: inf. własna
