Reprezentacja Słowacji w meczu z Estonią prowadziła już w setach 2:0 i wszystko zmierzało ku szybkiemu zakończeniu meczu. Estończycy obudzili się w najważniejszym momencie, przejęli zupełnie inicjatywę i odmienili losy meczu, wygrywając w tie-breaku. Tie-break obejrzeliśmy także w drugim meczu dnia, Chorwacja po zaciętej walce okazała się lepsza od Łotwy.
W mecz lepiej weszli Słowacy dzięki akcjom Simona Krajcovica oraz Petera Ondrovica (6:2). Gdy kolejne błędy popełnili rywale, a Ondrovic dołożył blok dystans wynosił już pięć punktów (9:4). Zespół trenera Marka Kardosa utrzymywał przewagę przez całą pierwszą część seta, jednak Estończycy nie zamierzali łatwo się poddać i po bloku Andri Aganitsa oraz asie serwisowym Olivera Venno doprowadzili do wyrównania (15:15). Od tego momentu między drużynami wywiązała się walka punkt za punkt. Ostatecznie w grze na przewagi minimalnie lepsi okazali się Słowacy po dwóch atakach Petera Michalovica (27:25).
Zespoły kontynuowały zaciętą walkę w drugiej partii, dopiero bloki Kristo Kollo oraz Ardo Kreeka pozwoliły Estończykom odskoczyć (9:7). Chwilę później było już jednak po 9, natomiast akcje Michalovica i Mateja Pataka spowodowały, że to Słowacy przejęli inicjatywę (14:12). Seria błędów rywali pozwoliła im powiększyć dystans (20:15) i chociaż w końcówce skuteczne ataki dołożyli Albert Hurt, Renee Teppan oraz Kreek, to uderzenie Michalovica zakończyło seta (25:22).
Trzeciego seta lepiej otworzyli Estończycy dzięki akcjom Venno (4:1). Ataki oraz bloki duetu Ondrovic-Patak pozwoliły Słowakom wyrównać już chwilę później (5:5). Inicjatywa pozostała jednak po stronie siatkarzy z Estonii, którzy ponownie odskoczyli, wykorzystując do tego błędy rywali i zagrania Teppana (15:12). Podopieczni trenera Kardosa nie dawali sobie szans na odrobienie strat, bowiem pojedyncze skuteczne akcje przeplatali seriami pomyłek (14:19). Estończycy pewnie zwyciężyli 25:18 po asie serwisowym Teppana.
W czwartej partii między zespołami ponownie wywiązała się zacięta walka punkt za punkt (7:7). Dopiero gdy Słowacy po raz kolejny wpadli w spiralę błędów, a ciężar gry na swoje barki wziął Teppan, Estończycy odskoczyli rywalom (10:7). Dystans znacząco wzrósł po serii asów serwisowych Venno, połączonej z atakami Teppana i Aganitsa (22:11). Sytuacja nie zmieniła się już do końca seta, a zwycięstwo siatkarzy z Estonii przypieczętowała zepsuta zagrywka Filipa Gavenda (25:14).
Początek tie-breaka był nierówny, po obu stronach pojawiało się sporo błędów, inicjatywa była jednak po stronie Słowaków (5:2). As serwisowy Venno i akcje Teppana oraz Kollo pozwoliły Estończykom wyrównać (6:6), chociaż chwilę później ich rywale ponownie odskoczyli po zagraniach Krajcovica i Michalovica (9:6). Podopieczni trenera Cedrika Enarda po raz kolejny doprowadzili do remisu (9:9) i ostatecznie byli górą po dwóch błędach siatkarzy ze Słowacji (15:13).
Słowacja – Estonia 2:3
(27:25, 25:22, 18:25, 14:25, 13:15)
Składy zespołów:
Słowacja: Krisko (6), Palgut (1), Ondrovic (6), Patak (17), Krajcovic (12), Gavenda (4), Nemec (libero) oraz Michalovic (16), Pokopec (1), Firkal, Goc
Estonia: Kreek (10), Venno (22), Kollo (14), Viiber, Aganits (11), Hurt (5), Maar (libero) oraz Vanker, Teppan (17), Tammemaa, Kaibald
Mecz lepiej otworzyli podopieczni trenera Emanuele Zaniniego, byli oni skuteczniejsi od swoich rywali. dominowali w ataku i przy serii Kruno Nikacevica prowadzili 7:3. Łotysze byli w odwrocie i nie potrafili zniwelować strat do swoich rywali. Pojedyncze ataki Kristersa Drazansa oraz Tomsa Svansa nic nie wniosły. Siatkarze Chorwacji mieli przez cały czas kilkupunktową przewagę (16:13). Punktowy blok Nikacevica dał im czteropunktową zaliczkę (21:17). Przy tym wyniku do głosu doszli Łotysze, tym razem to oni lepiej zagrali w bloku, czytali grę swoich rywali i po tym jak punkt z zagrywki zdobył Atvars Ozolins tablica wyników wskazała rezultat remisowy 22:22. O tym komu przypadnie zwycięstwo musiała decydować gra na przewagi. Szala zwycięstwa przechodziła z jednej strony na drugą. Łotysze lepiej zagrali w polu zagrywki, ich motorem napędowym był Hermans Egleskalns, który punktowym atakiem zakończył zmagania po 35 minutach gry.
W drugim secie spotkania w początkowej fazie wynik oscylował wokół remisu (4:4). Na boisku trwała wzajemna wymiana, Łotysze lepiej grali na siarce, punktowali w bloku i objęli dwupunktowe prowadzenie (9;7). Chorwaci nie pozostali dłużni i po ataku Filipa Sestana doprowadzili do kolejnego remisu po 9. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać, mecz był wyrównany. Chorwaci po kontrataku z szóstej strefy mieli dwupunktową przewagę (15:13). Gra obu ekip falowała, obie seriami zdobywały punkty i seriami je traciły. Chorwaci odrzucili Łotyszy od siatki w polu zagrywki ręki nie zwalniał Leo Andrić, siatkarz ten zdobył dwa punkty bezpośrednio z zagrywki, jego koledzy punktowali w bloku i wygrali tę część zmagań w stosunku 25:20.
W kolejnej odsłonie tego meczu obie drużyny ponownie grały punkt za punkt i żadnej z nich nie udało się zbudować wyraźnej przewagi (4:4, 6:6). Następnie do głosu doszli Łotysze, kontrataki zamieniali w punkty, lepiej zagrali na siatce i odskoczyli swoim przeciwnikom na cztery punkty (13:9). W polu zagrywki ręki nie zwalniał Egleskalns, przy jego serii było 16:12 dla Łotwy. Podopieczni trenera Keela Avo do końca seta kontrolowali boiskowe wydarzenia. Co prawda Chorwaci zbliżyli się na jeden punkt w końcówce i przegrywali 23:24. Ostatnie słowo w tym secie należało do Łotyszy, który po ataku Renarsa Jasonsa prowadzili w całym meczu 2:1.
Dla Chorwatów set numer cztery był grą o pozostanie w meczu. Do stanu 9:9 gra toczyła się punkt za punkt. Następnie do głosu doszli Chorwaci, ustrzegli się oni błędów własnych, czego nie można powiedzieć o Łotyszach. Mieli oni problem z trafieniem w pomarańczowe. Po ataku Marko Sedlacka tablica wyników wskazała prowadzenie Chorwacji 16:11. Łotysze serami tracili punkty i byli tłem dla swoich przeciwników. W końcówce seta gospodarze postawili wszystko na jedną kartę. Odrzucili od siatki swoich oponentów, punktowali w bloku i przy serii Kristapsa Smitsa doprowadzili do remisu 21:21. Podobnie jak to miało miejsce w premierowej odsłonie meczu, o tym komu przypadnie zwycięstwo musiała decydować po raz kolejny gra n przewagi. Więcej szczęścia mieli Chorwaci, którzy wygrali 31:29 i przedłużyli swoje nadzieje na wygranie całego meczu.
W ostatniej odsłonie spotkania sytuacja zmieniała się na boisku jak w kalejdoskopie. Po ataku Sedlacka było 3:2 dla Chorwatów, Łotysze doprowadzili do remisu 3:3, po czym stanęli w miejscu i przegrywali 3:7. Na zmianie stron boisk było 8:5 dla podopiecznych trenera Zaniniego. Chorwaci ustrzegli się błędów własnych, czytali grę swoich rywali i odnieśli końcowe zwycięstwo.
Chorwacja – Łotwa 3:2
(28:30, 25:20, 23:25, 31:29, 15:11)
Składy zespołów:
Chorwacja: Zhukouski (3), Sedlaćek (21), Dukic (5), Sestan (16), Andrić (32), Nikaćević (9), Sarcevic (libero) oraz Mitraśinović (2), Raic, Zeljković i Pervan (libero)
Estonia: Svans (6), Sauns (11), Egleskalns (21), Petrovs (3), Ozolinś (11), Jansons (4), Ivanovs (libero) oraz Śmits (4), Buivids (5), Preimanis (1), Platacas (1) i Dardzans (2)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela grupy D mistrzostw Europy siatkarzy
źródło: inf. własna