Władze klubów w lidze japońskiej nie próżnują. Coraz większe nazwiska pojawiają się na liście transferów, które są na etapie rozmów bądź zostały już dopięte. Jednym z nich jest nazwisko amerykańskiej gwiazdy, Matta Andersona. Atakujący w przyszłym sezonie ligowym 2025/2026 ma występować dla Osaka Sakai Blazers.
Utytułowany reprezentant kraju
Matthew Anderson to jeden z najlepszych i najbardziej znanych kibicom siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanin w reprezentacji gra od 2007 roku, a na swoim koncie ma m.in. dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich, złoto Ligi Światowej oraz brąz mistrzostw świata.
Niejednokrotnie był wybierany do „drużyny marzeń” poszczególnych turniejów. W 2018 roku był najlepszym atakującym Ligi Narodów oraz mistrzostw świata, rok później zgarnął także MVP Ligi Narodów. I mimo, że PESEL mógłby sugerować, że najlepsze lata ma już za sobą – w jego przypadku ta reguła kompletnie się nie sprawdza. Poza tym, że gra w wymagających rozgrywkach ligowych to sam przyznał, że chce dotrwać do igrzysk olimpijskich 2028, które odbędą się w Los Angeles.
Liga japońska chce Andersona
38-latek wciąż gra na wysokim poziomie, a obecnie reprezentuje barwy tureckiego Ziraatu Bankasi Ankara, z którym ma szansę zdobyć Puchar CEV. Jak się jednak okazuje, w tamtejszej lidze nie zagrzeje miejsca na długo. Ostatnie spekulacje potwierdził na twitterze Jakub Balcerzak. Drugi sezon będzie tym ostatnim, a po jego zakończeniu siatkarz ma obrać japoński kierunek.
Amerykanin ma trafić do Osaka Sakai Blazers – zespołu, który ostatni raz po medal V. League sięgnął w sezonie 2012/2013. Aktualnie zajmuje siódme miejsce w tabeli na dziesięć drużyn.
Dla Andersona byłby to debiut w lidze japońskiej i kolejny ciekawy kierunek na jego prywatnej mapie. Nie jest to natomiast jego pierwsze doświadczenie z azjatycką siatkówką. Do tej pory siatkarz grał we Włoszech, Rosji, Turcji, ale także w Chinach (Shanghai Golden Age) oraz Korei Południowej (Hyundai Capital SkyWalkers).
Zobacz również:
Matthew Anderson uderza w PlusLigę? Nie żałuje, że nie grał w Polsce
