Na turnieju Ligi Narodów w Bułgarii reprezentacja Polski nie przegrała jeszcze ani jednego meczu. W swoim trzecim spotkaniu w Sofii nie dała szans Australijczykom, pewnie wygrywając 3:0. W ostatnim dniu rywalizacji biało-czerwoni zmierzą się z kadrą Stanów Zjednoczonych. – Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego, żeby rywalizować ze Stanami Zjednoczonymi na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się, że też mamy możliwość rotowania składem, że trener ma świadomość, że niektórzy zawodnicy muszą odpocząć, aby potem w ważnym momencie być w 100% w swojej najlepszej formie – powiedział Strefie Siatkówki Mateusz Poręba, środkowy polskiej kadry.
Spotkanie z Australią wyglądało tak, jak zakładaliście przed meczem?
Mateusz Poręba: – Tak, możemy śmiało powiedzieć, że spotkanie z Australią poszło po naszej myśli. Daliśmy z siebie 100% i pewnie wygraliśmy ten mecz. Cieszę się, że trener Grbić cały czas rotuje składem, każdy ma szansę pokazać się na boisku, nawet ten jeden czy półtora seta zagrane w tym czy też w poprzednim spotkaniu, były dla mnie rewelacyjne, bo znam swoje miejsce w szeregu, wiem, że trener musi ogrywać teraz trójkę środkowych, którzy walczą o miejsce w składzie. Jesteśmy zadowoleni z tego, że gramy dobrze, bez względu na to, jaki skład pojawia się na boisku. Możemy się tylko z tego cieszyć.
Przed meczem z Australią mieliście chyba trochę luźniejsze przygotowania, ale nie wpłynęło to za bardzo na wasz poziom gry.
– Mieliśmy jeden dzień luźniejszy, ale nie przeleżeliśmy go w łóżku, mieliśmy zajęcia na siłowni. Jestem w pełni przekonany, że mamy najlepszych trenerów, który cały czas prowadzą nas do przodu. Fizycznie czujemy się rewelacyjnie, nie odczuwamy bardzo dużego zmęczenia. Z resztą, nasi trenerzy od przygotowania fizycznego wiedzą, co robią, przygotowali ZAKSĘ do finałów Ligi Mistrzów, w PlusLidze także była wyśmienicie przygotowana. Cieszymy się, że możemy pracować z takimi ludźmi.
Grzegorz Łomacz słynie z tego, że lubi grać środkiem. Jak się z nim współpracuje?
– Nie ukrywam, że oglądając mecze PGE Skry zawsze zazdrościłem chłopakom jaką ilość piłek mają możliwość atakować w lidze. Ja jestem mega zadowolony. Nie tylko z Grzegorzem Łomaczem, ale także z Marcinem Januszem, dobrze mi się współpracuje, potrafią zagrać piłkę na czystą siatkę, a my musimy tylko dołożyć rękę – to bajka dla środkowego.
Na turnieju w Sofii masz obok siebie zawodników na swojej pozycji, którzy mają zdecydowanie więcej doświadczenia. Co możesz z tego wyciągnąć?
– Dla mnie, jako młodego zawodnika, gra z tak dobrymi siatkarzami na tej pozycji, to świetne uczucie. Wiem, że cały czas brnę do przodu. Już po tych kilku tygodniach odczuwam bardzo duży progres. Myślę, że nie jest łatwo rywalizować na tej pozycji, a oglądając ich na boisku mogę zauważyć kilka elementów, które mogą przydać się i w mojej grze. Widząc ich na parkiecie i patrząc jak dobrze grają, czuję mam tylko większe chęci, żeby pracować coraz więcej i coraz ciężej, żeby dorównać do ich poziomu.
Na koniec turnieju w Sofii zmierzycie się z Amerykanami, ale jesteście coraz bliżej turnieju finałowego. Awans tam może być kluczową częścią przygotowań do najważniejszej imprezy tego sezonu?
– Myślę, że spotkanie z Amerykanami na koniec tego turnieju w Sofii to świetna sprawa, tak samo, jak zaczęliśmy tutaj rywalizację dobrym meczem z Brazylią. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do tego, żeby rywalizować ze Stanami Zjednoczonymi na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się, że też mamy możliwość rotowania składem, że trener ma świadomość, że niektórzy zawodnicy muszą odpocząć, aby potem w ważnym momencie być w 100% w swojej najlepszej formie. Chcielibyśmy zagrać w turnieju finałowym, dla nas jest to podtrzymanie treningu, cały czas możemy rozgrywać mecze z rywalami, z którymi możemy spotkać się na mistrzostwach świata. Pojechać na turniej finałowy do Bolonii to by było wspaniałe osiągnięcie, dla mnie dodatkowo to by było pierwsze takie osiągnięcie i będę dążyć do tego, żeby to się udało, dołożę swoją cegiełkę do budowania drużyny.
źródło: inf. własna