Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn we własnej hali musieli uznać wyższość PGE Skry Bełchatów, przegrywając 0:3. – Przeanalizujemy wszystko i przygotujemy się do kolejnego spotkania. Niestety liczba błędów własnych pogrąża nas w kolejnym meczu – ocenił przegrane starcie środkowy ekipy z Warmii i Mazur Mateusz Poręba.
Mecz w hali Urania nie porywał, wielokrotnie obie drużyny nie wykorzystywały swoich okazji, ale ostatecznie bardziej skuteczni byli siatkarze PGE Skry Bełchatów i to oni triumfowali 3:0. – Ciężko było na boisku, było dużo szans, które mogliśmy wykorzystać. Powinniśmy być zadowoleni z tego, że zrealizowaliśmy nasz plan gry, który nam wskazał trener. Przeanalizujemy wszystko i przygotujemy się do kolejnego spotkania. Niestety liczba błędów własnych pogrąża nas w kolejnym meczu – mówił Mateusz Poręba. Środkowy akademików nawiązał między innymi do przegranej po długiej walce drugiej partii. Nie pomogła zmiana taktyki serwisu. – Założeniem było zagrywać w libero, w strefę konfliktu. Było widać, że Ebadipour nie był w tym spotkaniu w najlepszej kondycji ani w przyjęciu, ani w ataku i zmieniliśmy to w późniejszej fazie meczu – przyznał środkowy.
Przed jego zespołem teraz długa przerwa, bowiem dopiero 27 lutego zagrają na wyjeździe z GKS-em Katowice. – Nie wiem, czy ta przerwa będzie dla nas dobra. Lepiej by chyba było zagrać od razu, dwa tygodnie moim zdaniem nie wpłyną na nas zbyt dobrze – mówił Mateusz Poręba.
Liderem olsztynian był Damian Schulz, który żałuje głównie wypuszczonego prowadzenia swojego zespołu w drugiej partii. – W drugim secie wszystko było w naszych rękach. Cztery błędy z rzędu w jednym ustawieniu i w tym momencie przegraliśmy tę partię – podsumował gorzko atakujący akademików. Druga część meczu zakończyła się wysokim wynikiem, 40:38 triumfowali bełchatowianie. – Jak już jest taka końcówka, to już trzeba liczyć na trochę szczęścia. W niej więcej szczęścia mieli bełchatowianie, ale i tak ten drugi set powinien potoczyć się inaczej.
Schulz również odniósł się do długiej pauzy, która czeka podopiecznych Daniela Castellaniego. – Jak mam być szczery, dla mnie nie ma różnicy w jakiej częstotliwości są mecze, choć fajnie byłoby grać je regularnie. Tak w przeciągu tygodnia zagraliśmy dwa mecze, a teraz na kolejny musimy czekać dwa tygodnie – mówił Damian Schulz. Na ten moment ekipa z Warmii i Mazur ma na swoim 31 punktów, które daje jej 8. miejsce w tabeli PlusLigi, ale ma jeden mecz mniej niż będący za jej plecami GKS Katowice.
źródło: opr. własne, uwm.fm