Ekipa z Bełchatowa nie miała ostatnio łatwych tygodni, ale w końcu wywalczyła cenne trzy punkty. Siatkarze spod Łodzi znaleźli sposób na skromnie punktujących w tym sezonie, ale niebezpiecznych lwowian. Asystent głównego trenera, Mateusz Nykiel wyjaśnił, co pomogło jego zespołowi w rozegraniu tego spotkania na swoją korzyść. – Sam się śmiałem, że chyba pierwszy raz tak dobrze weszliśmy w mecz w tym sezonie – przyznał.
WRÓCILI NA DOBRĄ ŚCIEŻKĘ
Bełchatowianie w ramach jedenastej serii gier rozgrywali spotkanie u siebie, a ich przeciwnikami byli siatkarze ze Lwowa. Choć Barkom Każany Lwów zajmuje pozycję w ostatniej strefie tabeli, to nie można im odmówić dobrych momentów w grze. Ekipa z województwa łódzkiego znalazła jednak na nich sposób. – Cały mecz ustawiliśmy zagrywką. Nie popełnialiśmy zbyt wielu błędów. Nałożyliśmy presję na przeciwników, szukając ich słabych punktów i szukając różnych wariacji. Później graliśmy też dobrze systemem blok-obrona – wytłumaczył sukces swojej drużyny Mateusz Nykiel, pełniący funkcję asystenta trenera.
CO POMOGŁO?
W ekipie ze stolicy Ukrainy mocnymi ogniwami są przede wszystkim skrzydłowi. Zarówno Tupczij, jak i Kowalow, którzy w ostatnich meczach brylowali na siatce, tym razem mieli więcej słabszych momentów. – Myślę, że wszystko przebiegło tak, jak sobie założyliśmy. Dużą rolę odegrało to, że wyłączyliśmy z gry skrzydłowych. Rywale mieli problemy w przyjęciu, a nie da się ukryć, że ciężko się gra gdy piłka jest odrzucona daleko od siatki – przyznał członek sztabu z Bełchatowa.
– Sam przed chwilą się śmiałem, że chyba pierwszy raz tak dobrze weszliśmy w mecz w tym sezonie. Kto wie, może pomogło nam to, że przez cały tydzień trenowaliśmy w godzinach wieczornych. Być może to pozwoliło nam się zaadaptować i dużo lepiej rozpocząć te spotkanie – kontynuował.
SZANSA NA PUNKTY, ALE I TRUDNE WYZWANIE
Przed PGE GiEK Skrą Bełchatów dwa spotkania z rywalami, którzy potrafią zaskoczyć. Najpierw w środę zagrają w Nysie, a następnie udadzą się do województwa podkarpackiego, by cztery dni później zmierzyć się z rzeszowianami. – To będą dwa bardzo ciężkie wyjazdy. Nie tylko ze względu na klasę przeciwników, ale także na teren. W Nysie gra się ciężko – atmosfera jest tam gorąca, a kibice bardzo mocno dopingują swoją drużynę. Tak samo jest na Podpromiu w Rzeszowie. Musimy myśleć małymi krokami – podsumował szkoleniowiec.
Zobacz również:
Rafał Szymura przybił gwóźdź do trumny: Nastawiałem się na ten mecz
źródło: inf. własna