LUK Politechnika Lublin w meczu ⅛ finału Pucharu Polski przegrała na wyjeździe z Projektem Warszawa 1:3. Lublinianie zostali całkowicie zdominowani przez wracających po kwarantannie rywali w dwóch pierwszych setach i chociaż w trzecim zdołali znacząco się poprawić, to ostatecznie nie byli w stanie doprowadzić do tie-breaka. – Pomogły nam na pewno weryfikacje, błędy przeciwników, szczególnie dotknięcia siatki w ostatnich akcjach trzeciej odsłony – przyznał w rozmowie ze Strefą Siatkówki przyjmujący LUK Politechniki Mateusz Jóźwik.
Nie zaczęliście meczu najlepiej, pierwszy i drugi set w waszym wykonaniu stały na o wiele niższym poziomie, niż chociażby w ostatnim starciu z ZAKSĄ. Co było powodem takiej słabszej dyspozycji?
Mateusz Jóźwik: – Rozgrywki Pucharu Polski nie do końca były naszym priorytetem, chociaż oczywiście to nie jest tak, że złożyliśmy broń i na samym początku meczu powiedzieliśmy, że to nie jest dla nas i się poddajemy. Nie chciałbym na to zwalać winy, jednak przyjechaliśmy do Warszawy w dniu spotkania i chociaż nie jest daleko, to wydaje mi się, że nie do końca dojechaliśmy do stolicy na te dwa pierwsze sety.
Trzecia partia już wyglądała zupełnie inaczej. Co zmieniło się po waszej stronie, dzięki czemu zdołaliście przedłużyć spotkanie?
– Jak się przegrywa tak wysoko dwa pierwsze sety, to później już trzeba ryzykować, jeszcze bardziej, niż wcześniej. W tych dwóch partiach to nie wystarczyło i musieliśmy już liczyć na cokolwiek, może na bardziej wyrafinowane zagrania, które zazwyczaj nie wychodzą, ale nam akurat wyszły. Pomogły nam na pewno weryfikacje, błędy przeciwników, szczególnie dotknięcia siatki w ostatnich akcjach trzeciej odsłony. Włożyliśmy w grę trochę więcej agresji, bo już nie mieliśmy nic do stracenia. Opłaciło nam się to, wygraliśmy seta, doprowadziliśmy do czwartego, którego już warszawianie nie mogli sobie odpuścić, także skończyło się nie po naszej myśli.
Już w poniedziałek czeka was o wiele ważniejsze spotkanie z perspektywy zmagań ligowych – zagracie z GKS-em Katowice, który jest waszym bezpośrednim rywalem w walce o ósemkę, sąsiadujecie w tabeli, macie tyle samo punktów. Ten mecz pucharowy w trakcie tygodnia nie przeszkodzi wam w przygotowaniach do plusligowego starcia?
– Na pewno nam to nie przeszkodzi, raczej w drugą stronę – pomoże nam, ponieważ ostatni mecz rozegraliśmy już parę dni temu, mieliśmy później dzień wolny, po tym spotkaniu też mamy dzień wolny i gramy z GKS-em dopiero w poniedziałek, więc mamy dużo czasu na odpoczynek, na trening. W tym starciu wszyscy mieliśmy okazję poczuć atmosferę meczową, zagraliśmy trochę w odmiennym składzie, także wszyscy są gotowi. Myślę, że trenerowi też zależało na tym, żeby sprawdzić inne rozwiązania, więc jesteśmy przygotowani na GKS. Jest to dla nas bardzo ważny mecz, chcielibyśmy wejść do ósemki i się w niej utrzymać. Jedziemy do Katowic pozytywnie nastawieni i zrobimy wszystko, żeby powalczyć o punkty.
GKS pokazał już wielokrotnie w tym sezonie, że we własnej hali jest bardzo mocny, chociażby w ostatnim starciu z zawiercianami, które wygrał 3:0. Co może być waszym największym atutem w tym meczu?
– Mnie nie było na pierwszym meczu z GKS-em, nie do końca wiem, jaka filozofia panuje w tamtym zespole, niemniej jednak patrząc na to, jak trenujemy i jak zgraną grupę mamy, jestem spokojny o to, że na pewno nie położymy się i nie pozwolimy przeciwnikowi nas kopać. Postawimy mu się i zrobimy co w naszej mocy. Oczywiście drużyna z Katowic wygrała ostatnie spotkanie w rewelacyjnym stylu, pokonując Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0, także jesteśmy gotowi na ciężki bój, ale na pewno patrzymy na niego optymistycznie. Mecz meczowi nie równy, dany przeciwnik czasami jednym leży, a drugim nie, więc mam nadzieję, że GKS nam będzie leżał, a nie odwrotnie.
Więc to efektowne zwycięstwo GKS-u z Aluronem was nie onieśmiela?
– Na pewno nas nie onieśmiela, my też wygraliśmy w dobrym stylu np. z Asseco Resovią. Wygrana, wygranej nie równa. My jesteśmy rozliczani z ostatniego mikrocyklu, więc to jest świeże zwycięstwo zespołu z Katowic, ale nie chciałbym nam umniejszać. Wydaje mi się, że będzie to fajne spotkanie. Mogę zapewnić, patrząc na to jak trenujemy i jaką grupą jesteśmy, że na pewno nie złożymy broni i będziemy chcieli wygrać za maksymalną ilość punktów.
źródło: inf. własna