W I lidze rozpoczęła się runda rewanżowa. AZS AGH Kraków w środę podejmie eWinner Gwardię Wrocław. W pierwszej kolejce krakowianie ulegli rywalom 1:3. – Nie będę kłamał, AGH Kraków jest faworytem, to jest nasz teren. Mamy podobne miasta, ale Kraków jest piękniejszy, więc w tabeli też piękniej będzie wyglądało 3:0 dla Krakowa – skomentował Mateusz Jóźwik.
Pierwszą część fazy zasadniczej AZS AGH Kraków zakończył 30 grudnia zwycięstwem nad Lechią Tomaszów Mazowiecki. Krakowianie prowadzili 2:0, jednak dopiero po tie-breaku pokonali przyjezdnych. – Pierwsze dwa sety zagraliśmy koncertowo i jak to się mówi „Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3”. Na szczęście uratowaliśmy tego tie-breaka przed porażką i to na pewno bardzo cieszy, tym bardziej że jest koniec roku i fajnie zakończyliśmy ten rok – wspominał Mateusz Jóźwik. Co zaważyło o zwycięstwie? – Chyba taka mobilizacja, że wygrywać dwa sety, mieć 20 minut z pełnym skupieniem na rozstrzygnięcie tego meczu i to nie wystarczyło. Zbyt wcześnie dopadł nas moim zdaniem hurraoptymizm, później zaczęliśmy przegrywać, no i ten czwarty set wyglądał jak wyglądał – przyznał przyjmujący.
Jóźwik został MVP meczu z tomaszowianami. Siatkarz zdobył 17 punktów. –Zszedłem, poszedłem do klatki się troszkę zagrzać i wyskoczyłem sobie jak dziki, także to cieszy. Humorystycznie powiem, że któryś raz schodzę do tego kwadraciku i te powroty są fajne, lecz wolałbym do niego nie schodzić i grać cały mecz równo, ale może to przyjdzie z czasem – stwierdził zawodnik zespołu z Krakowa.
Krakowianie po 15 kolejkach zajmują 11. miejsce. W pierwszej części sezonu wygrali cztery z czternastu spotkań i zdobyli przy tym 14 oczek. – Moim zdaniem zaliczyliśmy mały falstart. Przegraliśmy sporą liczbę meczów bez jakiegoś punktu zaczepienia. OK, były tam tie-breaki, przegrywaliśmy z drużynami, które są już za nami, więc moim zdaniem w drugiej rundzie nie możemy do tego dopuścić, że zespoły, które są za nami z nami wygrywają, tym bardziej w tie-breakach. No szczerze, jak ma się przed oczami to że ma się przegrać w tie-breaku, to już lepiej przegrać 0:3. Najlepiej w ogóle do takich sytuacji nie dopuszczać i wygrywać takie mecze. Przede wszystkim musimy wygrywać mecze, które po prostu trzeba wygrywać, patrząc na nasz stan jaki mamy w tabeli i jakim zespołem jesteśmy. A z tymi lepszymi, na ile sił wystarczy i na ile będziemy chcieli z nimi wygrać i jeżeli będziemy w stanie z nimi rywalizować, to moim zdaniem te punkty na pewno urwiemy. Kończąc wątek tego roku… Nie odkryję Ameryki, jak powiem że był to dziwny i trudny rok. Każdy ma przed oczami to, jak wyglądał osobiście u każdego z nas ten rok. Mnóstwo niepowodzeń i mnóstwo ciekawych, fajnych i bardzo pozytywnych rzeczy na pewno spotkało każdego z nas i nic tylko zacząć z przytupem nowy rok. Już miejmy nadzieję w spokojnej atmosferze i róbmy to, co mamy robić na tyle, ile możemy i cieszmy się z tego, bo tak jak pokazał nam ten rok, kolejne mogą być albo gorsze, nie daj Boże, albo podobne. Także cieszmy się z każdej chwili, jaką mamy do wykorzystania – podsumował Jóźwik.
źródło: inf. prasowa, opr. własne