– Trochę przeszliśmy obok tego meczu. Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Dostaliśmy przysłowiowego pstryczka w nos. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i walczyć dalej – powiedział po przegranej z Lechią trener KPS-u Siedlce Mateusz Grabda.
Po trzech wygranych z rzędu siatkarze KPS-u Siedlce musieli przełknąć gorycz porażki. Przytrafiła się im ona w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie nie ugrali nawet seta miejscowej Lechii. Gospodarze zagrali równo przez cały mecz, a goście spisali się poniżej swoich możliwości. – Jadąc do Tomaszowa Mazowieckiego, wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz. Lechia postawiła nam bardzo trudne warunki. Zagrała bardzo dobre zawody i zdobyła cenne punkty – powiedział Mateusz Grabda, szkoleniowiec siedleckiej drużyny.
Najbliżej sukcesu goście byli w drugim secie, w którym prowadzili już 20:17, ale przegrali go po walce na przewagi. W trzecim już się nie podnieśli, przez co tym razem wrócili do Siedlec bez punktów. – Rywale są bardzo silni u siebie, a my trochę przeszliśmy obok tego meczu. Nie zagraliśmy na swoim poziomie. Dostaliśmy przysłowiowego pstryczka w nos. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i walczyć dalej – ocenił trener zespołu z Mazowsza.
Na rozpamiętywanie niepowodzenia w Tomaszowie Mazowieckim siatkarze KPS-u nie mają dużo czasu, bowiem już w weekend czeka ich walka o kolejne ligowe punkty. Tym razem u siebie podejmą Chemeko-System Gwardię Wrocław. Rywale ostatnio kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, ale są sąsiadem siedlczan w tabeli. Mają nad nimi trzy punkty przewagi, więc mecz zapowiada się niezwykle ciekawie. – Myślami jesteśmy już przy meczu z Gwardią Wrocław. Zmierzymy się z kolejnym trudnym rywalem. Walczymy dalej i chcemy w tym spotkaniu zdobyć pełną pulę punktów – zakończył Mateusz Grabda.
źródło: inf. własna, KPS Siedlce - Facebook