PGE Skra Bełchatów ma czego żałować po spotkaniu w ramach 12. kolejki PlusLigi. Mimo dobrego początku, nie zdołała zakończyć meczu swoją wygraną i ostatecznie musiała uznać wyższość przeciwników z Kędzierzyna-Koźla w tie-breaku. – Zarówno w drugim, jak i w czwartym secie mogliśmy wygrać i pewnie już by było po meczu. Z ZAKSĄ trzeba takie szanse wykorzystywać – przyznał środkowy drużyny z Bełchatowa, Mateusz Bieniek.
Skra otworzyła spotkanie z ZAKSĄ wygraną do czternastu. Potem nie poszło jej jednak już tak dobrze. Zdołała wygrać jeszcze tylko jednego, trzeciego seta. – Mieliśmy swoje szanse na pewno. Zarówno w drugim, jak i w czwartym secie mogliśmy wygrać i pewnie już by było po meczu. Z ZAKSĄ trzeba takie szanse wykorzystywać. Oni grali cierpliwie i ta cierpliwość im popłaciła – powiedział o tej przegranej Bieniek.
Bełchatowianie mogą mieć jednak powody do zadowolenia. Dopiero niedawno przerwali serię porażek i teraz zdają się łapać rytm, który ma im pozwolić na lepszą grę. Szczególnie, że środkowy Skry zapewnia, że jego zespół solidnie trenuje. – Na pewno dobrze trenujemy Czasem to się udaje pokazać na meczu, czasami nie. Mogę zapewnić, że na treningach dajemy z siebie wszystko i będziemy się starać poprawiać naszą grę – dodał siatkarz ekipy z Bełchatowa.
Opowiedział także o tym, co jego zdaniem należy poprawić przed kolejnymi zmaganiami. – To mamy do poprawy, takie przestoje. Mówimy sobie przed tie-breakiem, że musimy go dobrze zacząć, bo to jest krótki set, a nie zdążymy się obejrzeć, a już jest 7:1. Wtedy ciężko się gra. To na pewno mamy do poprawy. Musimy jak najszybciej, jak mamy jakiś problem, robić zmianę i uciekać z tych ustawień – zakończył Mateusz Bieniek.
źródło: inf. prasowa, opr. własne