Siatkarze PGE Skry Bełchatów po raz pierwszy w tym sezonie pokonali Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Dzięki temu udało im się wyrównać stan półfinałowej rywalizacji w PlusLidze. – Do tej pory z ZAKSĄ ciężko było nam wygrać, cieszymy się, że w końcu nam się udało, bo to chyba nasze szóste czy siódme spotkanie z kędzierzynianami w tym sezonie. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i w niedzielę Kędzierzynie-Koźlu będziemy walczyć o wielki finał – przyznał po zwycięstwie w Bełchatowie środkowy PGE Skry Mateusz Bieniek.
Chociaż to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była faworytem rewanżowego starcia w Bełchatowie, to z bardzo dobrej strony pokazali się gospodarze tego spotkania, którym udało się wygrać między innymi dwie wyrównane końcówki. – To był na pewno jeden z lepszych naszych meczów. Z Asseco Resovią również zagraliśmy dwa dobre spotkania, a zdarzały nam się takie również w rundzie zasadniczej. Cieszymy się, że to przypadło na tak ważne mecze, że potrafimy je grać i że udało nam się doprowadzić do trzeciego pojedynku – mówił po trumfie 3:1 libero PGE Skry Kacper Piechocki i dodał: – To nie jest koniec, to nic nie znaczy, ale teraz na pewno do Kędzierzyna-Koźla pojedziemy z dobrym nastawieniem, żeby wywalczyć sobie finał – zapowiedział Piechocki.
Kędzierzynianie do tej pory nie przegrywali ważnych rywalizacji, tym razem jednak to PGE Skra znalazła na nich sposób. – ZAKSA gra prawdopodobnie najlepszą siatkówkę w Europie czy na świecie i pokonać taki zespół to wspaniałe uczucie, bo trzeba się napracować, żeby to zrobić. My wykonaliśmy świetną drużynową pracę i z tego się cieszymy. To najważniejszy mecz w sezonie. Jedzmy się bić o finał – podsumował Kacper Piechocki.
On i jego koledzy zagrali świetne spotkanie, dobrze radzili sobie w polu zagrywki, a do tego mieli także więcej zimnej krwi w końcówkach. – Do tej pory z ZAKSĄ ciężko było nam wygrać, cieszymy się, że w końcu nam się udało, bo to chyba nasze szóste czy siódme spotkanie z kędzierzynianami w tym sezonie. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i w niedzielę Kędzierzynie-Koźlu będziemy walczyć o wielki finał – nie ukrywał jeden z liderów bełchatowian Mateusz Bieniek.
Kto do decydującego spotkania podejdzie w roli faworyta? Czy fakt, że to bełchatowianie wygrali drugi mecz będzie miał znaczenie? – Zawsze po zwycięstwie lepiej się gra następny mecz, więc jesteśmy dobrej myśli. Zagraliśmy o niebo lepiej niż w pierwszym meczu tej rywalizacji, gdzie oprócz pierwszego seta, nie zaprezentowaliśmy się najlepiej. Fajnie, że udało nam się to wyrzucić z głowy i graliśmy już swoją siatkówkę – wspomniał środkowy PGE Skry. Decydujący mecz odbędzie się w niedzielę w Kędzierzynie-Koźlu.
źródło: PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa