Siatkarze reprezentacji Polski w piątek rozpoczęli zmagania w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Norwegia nie była w niedzielę wymagającym rywalem, w sobotę mistrzowie świata zmierzą się z Azerbejdżanem i również zapowiada się jednostronne widowisko. Podopieczni Vitala Heynena koncentrują się już jednak na głównej imprezie – igrzyskach olimpijskich. – Najpierw liczy się przede wszystkim wygranie ćwierćfinału, żeby przełamać tą barierę z ostatnich igrzysk – mówi Mateusz Bieniek.
Mateusz Bieniek znalazł się wśród wybrańców Vitala Heynena do składu na igrzyska olimpijskie w Tokio. Poza nim na środku siatki zagrają jeszcze Piotr Nowakowski i Jakub Kochanowski. Trudno wytypować, który z tych znakomitych siatkarzy zagra w podstawowym składzie. – Osobiście nie czuję tego, że jest jakaś rywalizacja o miejsce w szóstce. Mamy taki zespół, który wzajemnie się uzupełnia. Każdy z nas zna swoją rolę w zespole. Chodzi o to, aby jak najwięcej pomóc drużynie. Przed nami najważniejsza impreza czterolecia i będą grali ci, którzy będą najlepiej się prezentowali – mówi środkowy reprezentacji Polski.
W grupie Polacy zagrają z Iranem, Włochami, Wenezuelą, Japonią i Kanadą. Cztery najlepsze zespoły awansują do 1/4 finału. – Ćwierćfinał będzie najważniejszy, aczkolwiek przed nami wcześniej faza grupowa, która też będzie ważna. Lepiej wyjść z pierwszego miejsca i trafić na teoretycznie słabiej dysponowanego rywala – nie ukrywa siatkarz PGE Skry Bełchatów.
Polscy mistrzowie świata są z całą pewnością kandydatem do medalu olimpijskiego, ale jak przyznaje Mateusz Bieniek, liczy się przede wszystkim wygranie ćwierćfinału z trudnym rywalem, a może nim być Brazylia, USA, Rosja czy Francja. Bariery ćwierćfinału Polacy nie mogą przełamać od igrzysk w Pekinie (2008). – Najpierw liczy się przede wszystkim wygranie ćwierćfinału, żeby przełamać tą barierę z ostatnich igrzysk. Jak już przejdziemy do strefy medalowej, to potem wszystko się może zdarzyć. Musimy być skupieni na ćwierćfinale – podkreślił Bieniek.
źródło: inf. własna