Za Mateuszem Bieńkiem długa walka o powrót na boisko. Środkowy Aluron CMC Warty Zawiercie i reprezentacji Polski opowiedział o trudnym okresie w drugiej połowie ubiegłego roku w serwisie przegladsportowy.onet.pl. – Już we wrześniu nie odczuwałem większego bólu, więc wywierałem presję na naszych fizjoterapeutach, mówiąc im, że może spróbowałbym wrócić już do regularnych treningów. Na szczęście oni przetrwali ten mój napór, choć to też nie było łatwe, bo byli na mnie skazani po kilka godzin dziennie – zdradził
Kontuzja – dramat każdego sportowca
Finał ubiegłorocznej Siatkarskiej Ligi Narodów był dla biało-czerwonych wielkim szczęściem i okraszony został złotymi medalami. Dla Mateusza Bieńka zakończył się on przedwcześnie. Wcześniej kontuzja wyeliminowała go z turnieju Ligi Narodów na Filipinach i przytrafiła się ponownie w turnieju finałowym. Środkowy zszedł z boiska w drugim secie meczu z USA i nie pojawił się już na parkiecie. Przez uraz nie wystąpił też mistrzostwach Europy, w których Polacy też sięgnęli po złoto.
– Dokładnie pamiętam, przy jakim ruchu doznałem kontuzji i była to dokładnie taka sama sytuacja podczas turnieju Ligi Narodów na Filipinach, gdzie po raz pierwszy pojawiły się te dolegliwości, jak podczas finału w Gdańsku z Amerykanami (Bieniek poczuł silne ukłucie w pięcie podczas wyskoku do bloku i doszło do urazu ścięgna w stopie – red.). Za pierwszym razem, w Azji, nie doszło do tak dużego uszkodzenia, więc dokończyłem spotkanie. Z perspektywy czasu myślę, że nie powinienem był wtedy zaciskać zębów, tylko zgłosić sztabowi, że chcę od razu opuścić boisko, zamiast na siłę zgrywać bohatera. Po finale widziałem już, że jest bardzo poważnie, bo na drugi dzień nie mogłem nawet stanąć na tej stopie – wspomina w serwisie przegladsportowy.onet.pl.
Upragniony powrót
Środkowy po urazie wracał powoli. Pierwszy dłuższy kontakt zaliczył w starciu z beniaminkiem PlusLigi, na początku listopada. W meczu tym zdobył łącznie siedem punktów (pięć atakiem, dwa blokiem). Z czasem grał coraz więcej. Teraz gra już na całego. Co czuł po powrocie do gry?
– Cieszyłem się jak dziecko. Przypomniałem sobie trochę to, co czułem podczas reprezentacyjnego debiutu, gdy każdy punkt sprawiał mi radość. Po okresie przerwy i rehabilitacji zatęskniłem za siatkówką, bo odczuwałem już przesyt tego ciągłego grania. W pewnym momencie pójście na trening było jak pójście do pracy w fabryce i odbicie karty przy wejściu. Trening, mecz, wizyta u fizjoterapeuty i kolejnego dnia to samo. Okres rehabilitacji też nie był najłatwiejszy, bo to była bardzo żmudna praca – przyznał w rozmowie z Edytą Kowalczyk.
Boisko wzywało
Okres rekonwalescencji i rehabilitacji mocno dłużył się środkowemu reprezentacji Polski. Sytuacja wydawała się coraz lepsza. Fachowcy skutecznie pilnowali jednak, by Bieniek w pełni wrócił do dyspozycji, a za szybki wejście w trening i grę nie wznowiło urazu.
– Miałem wrócić w listopadzie, ale już we wrześniu nie odczuwałem większego bólu, więc wywierałem presję na naszych fizjoterapeutach, mówiąc im, że może spróbowałbym wrócić już do regularnych treningów. Na szczęście oni przetrwali ten mój napór, choć to też nie było łatwe, bo byli na mnie skazani po kilka godzin dziennie. I tak myślę, że wróciłem do regularnej pracy jakieś trzy tygodnie wcześniej, niż przewidywaliśmy – zdradził Bieniek.
cel: igrzyska
Obecnie PlusLiga wkracza w decydującą fazę i przed nami najważniejsze spotkania. Tak naprawdę od początku sezonu, ale teraz już coraz mocniej w głowach wszystkich coraz częściej goszczą igrzyska olimpijskie. Skład reprezentacji Polski jest na razie jedną wielką niewiadomą. Każdy jednak chciałby wziąć udział w imprezie czterolecia, nawet jeśli miałby na niej być tym trzynastym zawodnikiem.
– Chciałbym być z tą grupą, bo czuję się jej częścią i wiele lat życia poświęciłem reprezentacji, więc nie odmówiłbym wyjazdu, nawet gdybym miał pełnić rolę tego trzynastego gracza. Trzeba też zrozumieć punkt widzenia selekcjonera, który pewnie chce mieć zawodników „pod prądem” w razie kontuzji. Podejrzewam, że do finału Ligi Narodów trener Nikola Grbić nie podejmie decyzji co do składu na igrzyska i jeszcze w Łodzi będzie trwała rywalizacja o wyjazd do Paryża – stwierdził w rozmowie z przegladsportowy.onet.pl środkowy.
źródło: przegladsportowy.onet.pl