– Przede wszystkim mam nadzieję, że z tego turnieju wyniesiemy awans. Mam nadzieję, że wyniki w innych grupach ułożą się tak, że pozwolą nam wyjść z grupy – powiedział po zakończonym turnieju Ligi Mistrzów w Bełchatowie środkowy PGE Skry Mateusz Bieniek.
– Mamy w tym sezonie taką tendencję, że po dobrym meczu następuje rozluźnienie i niemiłosiernie się męczymy, tak jak z Belgami. W ostatnim meczu wychodzimy na Fenerbahce i znowu słabo gramy pierwszego seta. Musimy to zmienić. Jeżeli zaczniemy wygrywać seriami, to pewność siebie przyjdzie i wtedy poziom będzie lepszy – dodał siatkarz.
– Awans do Pucharu Polski da nam trochę spokoju, bo w ostatnich tygodniach mieliśmy nóż na gardle i każdy mecz był jak finał. Byliśmy na krawędzi pucharu, wciąż jesteśmy na krawędzi play-off. Dobrze, że awansowaliśmy i mam nadzieję, że zajdziemy w tych rozgrywkach jak najdalej – zakończył zawodnik.
W podobnym tonie wypowiadał się Kacper Piechocki. – Mecz z Fenerbahce był dla nas ciężki. Źle w niego weszliśmy, przegraliśmy pierwszego seta i w głowie pojawiła się myśl, że nie można stracić punktów, bo walczymy o wyjście z drugiego miejsca. Cieszymy się, że tak się to skończyło. Falujemy, ale nie znamy odpowiedzi dlaczego. Najważniejsze są trzy punkty w meczach z Belgami i Turkami, teraz czekamy na rozwój wydarzeń i to, czy awansujemy.
– Potrzebujemy gry i docierania się na boisku, choć trzy dni grania z rzędu to dla organizmu dużo. Musimy jak najszybciej odpocząć i zacząć myśleć o lidze, bo tam musimy nadrobić nasze miejsce w tabeli. Mam nadzieję, że z każdym dniem będziemy wyglądać coraz lepiej – dodał libero Skry.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl