– To były fajne zawody, w których spotkały się dwa zespoły grające na podobnym poziomie. W pierwszym starciu byliśmy górą, ale wiemy, że w Mediolanie musimy ponownie zagrać kapitalnie, żeby wygrać – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki po wygranym meczu z Allianz Milano 3:0 Mateusz Bieniek, środkowy Aluronu CMC Warty Zawiercie.
FAJNY POZIOM W KOLEJNYM MECZU
Koncert Aluronu CMC Warty Zawiercie trwa w najlepsze. W pierwszym meczu fazy play-off Pucharu CEV (etap przed ćwierćfinałem) drużyna z województwa śląskiego pokonała Allianz Milano 3:0. Było to ósme zwycięstwo z rzędu zawiercian od 6 grudnia 2023 roku, a więc przegranej z Projektem Warszawa 0:3. Co więcej – każde z ośmiu wygranych spotkań kończyło się wynikiem 3:0 bądź 3:1. – Jesteśmy w dobrej dyspozycji. W kolejnym meczu gramy na naprawdę fajnym poziomie. Potwierdzamy to, że jesteśmy zespołem, który może grać świetnie w siatkówkę. To jednak był pierwszy mecz i wiemy, że na pewno w Mediolanie dojdzie do nowej historii, nowej karty, a sam pojedynek będzie o wiele trudniejszy – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Mateusz Bieniek, środkowy zawierciańskiej ekipy.
BRAK SŁABOŚCI
Ekipa z Jury Krakowsko-Częstochowskiej w setach wygrała kolejno do: 23 i dwukrotnie do 19. Trudno było dopatrzyć się słabych elementów po stronie Warty. Należy bardziej powiedzieć, że wszystko należycie funkcjonowało, a druga i trzecia partia to pewna gra i pełna kontrola Warty. – Jak się wygrywa 3:0, wówczas wszystkie elementy dobrze wypadają i tak też było w tym meczu poza pierwszym setem, w którym wynik nieustannie był na styku. Najpierw Allianz przez chwilę prowadził, a następnie my. Później jednak od pewnego momentu odskakiwaliśmy drużynie z Włoch i mieliśmy kilkupunktową przewagę. Na pewno nie mamy na co narzekać – zaznaczył.
To był świetny mecz w naszym wykonaniu. Następnego dnia wracamy do pracy, bo już w sobotę czeka nas kolejne spotkanie (przeciwko Indykpolowi AZS-owi Olsztyn – przyp. red.). Na dobrą sprawę mamy teraz mecze co trzy dni, więc jeszcze się pocieszymy z wygranej, ale od jutra (11 stycznia, czwartek – przyp. red) zapominamy i jesteśmy skupieni na kolejnych meczach – oznajmił środkowy Warty, który zdobył 9 punktów (7 atak, 1 blok, 1 as) i atakował ze skutecznością 54%.
Ustrzelili w przyjęciu TRZYKROTNEGO ZWYCIĘZCĘ LIGI MISTRZÓW
Gospodarze nie pozwolili w pierwszym meczu rozwinąć skrzydeł trzykrotnemu zwycięzcy Ligi Mistrzów, Matejowi Kazijskiemu. Bułgarski przyjmujący był autorem w sumie 8 punktów. Wszystkie zdobył atakiem, w którym jego skuteczność wskazała na 50%. Natomiast poziom jego przyjęcia pozytywnego wyniósł 44%. – Wiedzieliśmy, że Matej Kazijski jest zawodnikiem w szeregach Allianz, który najsłabiej przyjmuje. Wiadomo – jest to świetny zawodnik, który gra niesamowicie w ofensywie, ale w przyjęciu można w niego pocelować i tak też zrobiliśmy. Wielkie brawa dla nas – powiedział Bieniek.
NOSTALGII NIE BRAKOWAŁO
Spotkanie nie obyło się bez podtekstów. Szczególnie istotne było ono dla Trevora Clevenot, który w sezonie 2018/2019 i 2019/2020 reprezentował barwy mediolańskiej ekipy. Ciekawie było także z udziałem obu szkoleniowców, ponieważ pierwsze kroki w karierze trenerskiej Michał Winiarski stawiał właśnie u boku Roberto Piazzy w Skrze Bełchatów, kiedy to pełnił funkcję jego asystenta (sezony 2017/2018 i 2018/2019).
– Na pewno był to fajny mecz dla Trevora, bo spędził kilka lat w drużynie z Mediolanu. Nie trzeba było go specjalnie motywować przed tym spotkaniem. Dla trenera Winiarskiego pewnie również było to fajne spotkanie, bo jednak zaczynał swoją pracę trenerską przy Roberto Piazzy, więc na pewno sporo od niego wyciągnął. To były fajne zawody, w których spotkały się dwa zespoły grające na podobnym poziomie. W pierwszym starciu byliśmy górą, ale wiemy, że w Mediolanie musimy ponownie zagrać kapitalnie, żeby wygrać – ocenił 29-latek.
ZAGRYWKA WIELKIM ATUTEM
Na obecną chwilę zawiercianie są najlepiej zagrywającym zespołem w PlusLidze. W Pucharze CEV jednak nie zapomnieli o tym, jak dobrze serwują i zanotowali aż 11 asów serwisowych, co w ich przypadku jest normą. – Mamy zawodników. Już przed sezonem wiedzieliśmy, że możemy być zespołem, którego dużym atutem będzie zagrywka. To się potwierdza. Poświęcamy temu elementowi sporo pracy, ale mamy też graczy, którzy od lat zagrywają na dobrym poziomie – zakończył Mateusz Bieniek.
źródło: inf. własna