– Bardzo mi przykro, że przegraliśmy, ale jestem zadowolony z całego sezonu. Był on dla nas wspaniały. Szkoda, że w końcu nie udało nam się wygrać Ligi Mistrzów – powiedział po porażce z ZAKSĄ bułgarski skrzydłowy Matej Kazijski.
W rozgrywanym w Słowenii finale Ligi Mistrzów Itas Trentino nie sprostał Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Nie ugrał jej nawet seta, a najwięcej emocji było w trzecim, którego przegrał dopiero po walce na przewagi.
– Było oczywiste, że ZAKSA dobrze przygotuje się do tego meczu. Była lepszą drużyną na boisku i zasłużyła na zwycięstwo. My w drugim i trzecim secie mieliśmy możliwość odwrócić sytuację na boisku, ale nie zrobiliśmy tego. Najpierw było trochę napięcia z powodu stawki meczu, a potem może mieliśmy trochę pecha. Szczerze mówiąc, mogliśmy zagrać lepiej – powiedział Matej Kazijski.
Itas Trentino po raz drugi w finale Ligi Mistrzów musiał uznać wyższość Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mógł więc czuć się zawiedzony końcowym rezultatem. – Rozczarowanie to mocne słowo i na pewno nie odzwierciedla moich odczuć. Bardzo mi przykro, że przegraliśmy, ale jestem zadowolony z całego sezonu. Był on dla nas wspaniały. Szkoda, że w końcu nie udało nam się wygrać Ligi Mistrzów – dodał bułgarski zawodnik.
Mimo że ma on już niespełna 38 lat, to w finale był najjaśniejszą postacią Itasu, gromadząc na swoim koncie 16 punktów. Był to dla niego jeden z lepszych sezonów w karierze, ale zdaje sobie sprawę z tego, że coraz trudniej będzie mu wzbić się na najwyższy poziom siatkarski. – Mam nadzieję, że będę miał siłę na powtórzenie takiego sezonu, ale okaże się to dopiero na początku kolejnego. Nie będzie o to łatwo, bo czas mija, a mi jest coraz trudniej, ale spróbuję. Mam nadzieję, że zbiorę siły na następny sezon – zakończył Matej Kazijski.
źródło: inf. własna, sportal.bg