Kiedyś w siatkarskim środowisku obowiązywał niepisany zwyczaj, że do finałowego turnieju o Puchar Polski nie wykonuje się żadnych ruchów transferowych związanych z nowym sezonem i dotyczącym zmiany barw klubowych. Dzisiaj – zaglądając do Wrocławia na finał PP – z niektórymi graczami lub raczej ich menedżerami będzie można ponegocjować o ich przynależności klubowej nie w sezonie 2022/23, ale w następnych – napisał na łamach Polsatu Sport Marek Magiera.
Magiera wyliczył kilka najciekawszych plotek transferowych ostatnich dni. Bartosz Kwolek przenosi się do Zawiercia, TJ DeFalco obiera kierunek Rzeszów, podobnie jak Michał Kędzierski i Bartłomiej Mordyl, Bartłomiej Lipiński przenosi się do Olsztyna, a utalentowany Michał Gierżot obiera kurs na Nysę. Z Nysy do Lublina ma przenieść się Marcin Komenda. Do LUK-u ma trafić też Nicolas Szerszeń.
Ekspert Polsatu Sport wspomniał też o możliwości przeniesienia się do Rosji Łukasza Kaczmarka i Kamila Semeniuka, a także o zainteresowaniu PGE Skry Bełchatów Osmanym Juantoreną.
Dziennikarz przypomniał również sytuację z Igorem Kolakovicem, który wypuścił w mediach informację o odejściu po sezonie z Aluronu CMC Warty Zawiercie, co uruchomiło całą lawinę spekulacji o przetasowaniach na trenerskich ławkach PlusLigi. Sam Kolaković życzył powodzenia swojemu następcy Michałowi Winiarskiemu, na którego miejsce do Trefla miałby trafić Andrea Anastasi. Zwolnioną warszawską ławkę po Włochu miałby z kolei przejąć Marcelo Mendez.
Kluby oczywiście milczą w sprawie transferów, dopóki ich nowi zawodnicy, czy trenerzy są związani umowami ze swoimi obecnymi pracodawcami. Jedyne co oficjalnie mogą potwierdzać, to przedłużenia kontraktów z własnymi siatkarzami, co w przypadku Urosa Kovacevica zrobił Aluron, a z kolei podpisanie kolejnej umowy z Micahem Ma’a ogłosił GKS Katowice.
Już poprzedni sezon był zwiastunem pewnych zmian w działaniach transferowych klubów, a teraz wydaje się, że te przemiany nabrały jeszcze na sile. Coraz częściej słychać o związywaniu się zawodników z klubami kontraktami dłuższymi niż roczne, nierzadko trzyletnimi. Kluby też coraz śmielej „wyciągają” z innych zespołów siatkarzy związanych ważnymi umowami, płacąc kwoty odstępnego. Wydaje się, że rynek transferowy zaczyna nieco się upodabniać do tego piłkarskiego. Choć oczywiście skala finansowa jest nieporównywalna, to mechanizmy zaczynają działać te same.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl