BOGDANKA LUK Lublin w najbliższą sobotę zagra w półfinale TAURON Pucharu Polski. Drugi raz z rzędu ich przeciwnikiem będzie JSW Jastrzębski Węgiel. W ubiegłym roku lublinianie przegrali na tym etapie gładko 0:3. Tym razem liczą na coś więcej, o czym wspomniał w rozmowie z serwisem plusliga.pl, trener LUK-u Lublin, Massimo Botti. – Powiedziałem już chłopakom w zespole, dlaczego tym razem nie mielibyśmy ich pokonać? Na pewno spróbujemy to zrobić i w każdym meczu, w którym będziemy z nimi rywalizować, nie poprzestaniemy na tej próbie – powiedział przed turniejem finałowym szkoleniowiec drużyny z Lublina.
LUK Lublin celuje w kolejny sukces
LUK Lublin notuje sezon, który zapisze się w historii tego klubu. Drużyna z Lublina niedawno zdobyła Puchar Challenge, w finale pokonując włoskie Cucine Lube Civitanova. Ostatnio awansowała do też półfinału mistrzostw Polski po wyeliminowaniu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w trzech meczach. Teraz stoi przed kolejnym wielkim wyzwaniem – półfinałem TAURON Pucharu Polski. – To, że dotarliśmy do półfinałów i mamy już w swoim dorobku europejski puchar, to wielki sukces i powód do radości dla wszystkich w Lublinie. To jeszcze nie koniec, bo czeka nas bardzo emocjonujący moment w sezonie, w którym będziemy oczywiście szukać swoich szans i postaramy się osiągnąć jeszcze więcej – mówił redakcji plusliga.pl, trener Massimo Botti, który z optymizmem patrzy na kolejne wyzwania.
Trudny rywal. Nowe nadzieje
W półfinale lublinianie po raz kolejny zmierzą się z Jastrzębskim Węglem, z zespołem z którym w tym sezonie jeszcze nie udało im się wygrać. W pięciu ostatnich meczach zdobyli z jastrzębianami zaledwie jednego seta, ale włoski szkoleniowiec nie traci wiary. – Wszyscy wiemy, jak mocnym i klasowym zespołem jest JSW Jastrzębski Węgiel. To co jest dla nich charakterystyczne to fakt, że potrafią wrzucić wyższy bieg właśnie w najważniejszych momentach sezonu. Powiedziałem już jednak chłopakom w zespole, dlaczego tym razem nie mielibyśmy ich pokonać – dodał trener Botti, podkreślając, że każdy mecz to nowa historia i daje nowe możliwości. Jego zespół ostatnio pokazywał bardzo równą formę.
Jastrzębski Węgiel jest do pokonania?
LUK Lublin prezentował się w bieżącym sezonie bardzo solidnie, nawet w starciach z najmocniejszymi rywalami. – Nie uważam, żeby JSW Jastrzębski Węgiel był drużyną, której nie da się pokonać i powtarzam to moim graczom. To jest oczywiście wielki zespół ze znakomitymi graczami i świetnym trenerem, ale nie ma na świecie drużyn, z którymi nie da się wygrać. Najlepsze w sporcie jest właśnie to, że nikt nie jest niepokonany, a przed meczem nie można przewidzieć kto wygra – zaznaczył szkoleniowiec lublinian. Choć Massimo Botti doskonale zna siłę przeciwnika, to nie zamierza poddawać się przed pierwszym gwizdkiem. – Myślę, że przez pierwsze dwa sety w Jastrzębiu-Zdroju graliśmy jak równy z równym, ale bardzo trudne jest utrzymać taki poziom gry przez całe spotkanie. Jastrzębianie to zrobili, a my wtedy nie do końca. Zobaczymy jednak jak będzie wyglądało nasze półfinałowe starcie pucharowe w Krakowie. To będzie tylko jeden mecz, w którym wszystko jest możliwe – mówił z nadzieją Włoch.
Gotowi do walki mimo problemów
Choć zespół zmaga się z pewnymi problemami zdrowotnymi, Botti zapewnia, że jego zawodnicy są gotowi do gry o upragniony puchar. – Myślę, że w każdej drużynie są większe lub mniejsze problemy zdrowotne. Nie jesteśmy tutaj wyjątkiem. Mogę jednak zapewnić, że jesteśmy gotowi do walki, a jak się gra takie mecze o wysoką stawkę, to wszystkie tego typu problemy schodzą na dalszy plan – uspokajał kibiców trener lublinian. Aleks Grozdanow wciąż walczy z urazem kostki, a Wilfredo Leon zmaga się z bólem ręki, ale pozostała część zespołu jest w pełni przygotowana. – Jeśli chodzi o Aleksa, to też staramy się go jak najszybciej przywrócić do gry, ale trudno powiedzieć, czy w sobotę będzie to już możliwe. Pozostali są jednak gotowi – podkreślił Botti.
Wyjątkowe wsparcie dla trenera
Turniej finałowy w Tauron Arenie to dla drużyny z Lublina nie tylko sportowe wyzwanie, ale też ogromne emocje i wyjątkowe doświadczenie. – Jestem podekscytowany, żeby zobaczyć wypełnioną po brzegi Tauron Arenę – mówił szkoleniowiec. Wspomiał też, że do Krakowa wybierają się nie tylko fani z Lublina, ale również jego rodzice oraz coraz większa grupa kibiców z Włoch. – Chcemy się cieszyć tym momentem i naszą dobrą grą. Na boisku damy z siebie wszystko. Będziemy mogli też liczyć na duże wsparcie naszych wspaniałych kibiców z Lublina, zresztą nie tylko, bo do Krakowa przyjeżdżają chociażby moi rodzice. Zresztą zespół z Lublina ma coraz więcej kibiców z Włoch i to jest wspaniały czas dla tego klubu – mówił uradowany trener LUK-u Lublin. Jego drużyna marzy o kolejnym sukcesie. Czy tym razem marzenia staną się rzeczywistością? Odpowiedź poznamy już niedługo podczas TAURON Pucharu Polski w Krakowie.
Zobacz również:
PlusLiga. Debiutant nie zwalnia. Siatkarze LUK-u Lublin potwierdzają: Walczymy o wszystko