Po niełatwym meczu z reprezentacją Szwecji, siatkarki reprezentacji Polski nie kryły zadowolenia z tego, że potrafiły wrócić do meczu i mimo złego startu, zwyciężyć go po tie-breaku. Nie wszystko funkcjonowało w nim idealnie, zespół pokazał jednak charakter. Justyna Łysiak i Martyna Łukasik w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z Polsatu Sport opowiedziały o roli drużyny, rywalizacji o miejsce w składzie i emocjach związanych z grą przeciwko jednej z najlepszych zawodniczek świata – Isabelle Haak.
Wygrana buduje zespół
Choć mecz z reprezentacją Szwecji zakończył się zwycięstwem Polek 3:2, zawodniczki nie kryły tego, że początki nie należały do najłatwiejszych i nie były dobre w ich wykonaniu. – Wydaje mi się, że te dwa pierwsze sety mogłyśmy zagrać lepiej, powalczyć bardziej (…) trzeba to przeanalizować, zobaczyć co mogłyśmy zrobić lepiej, a na pewno wiele elementów po prostu nie układało się tak jak powinno. I musimy nad nimi popracować – mówiła po spotkaniu w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport, Martyna Łukasik. Mimo wyzwań, jakie postawiły przed Polkami rywalki, szczególnie ich liderka Isabelle Haak, polski zespół potrafił się podnieść i doprowadzić spotkanie do zwycięskiego końca. – Liczy się wygrana. Bo każda wygrana, mimo że może nie było idealnie, buduje zespół – dodała przyjmująca.
Justyna Łysiak w roli pierwszej libero
Justyna Łysiak po raz pierwszy w tym sezonie reprezentacyjnym mogła rozegrać całe spotkanie jako pierwsza libero i trzeba przyznać, że nie zawiodła. – Bardzo się cieszę, że miałam okazję pomóc drużynie. To była ogromna okazja i chciałam zrobić wszystko, by ta gra w defensywie wyglądała jak najlepiej – podkreślała po meczu. Mimo początkowo dobrej i ofensywnej siły Szwecji, Polka w obronie trzymała poziom. – To było ogromne wyzwanie dla całej defensywy. Haak ma niesamowite kierunki, ogromną moc i super schowaną kiwkę. Na pewno było ciężko się temu przeciwstawić – wspomniała szczerze zawodniczka libero.
Jednym z głównych tematów rozmów siatkarek po meczu była oczywiście gra przeciwko Isabelle Haak – liderce reprezentacji Szwecji i jednej z najlepszych zawodniczek na świecie. – Oczywiście wiedziałam, że Isabelle nieważne ile to miała wolnego, kiedy wróciła na boisko to na pewno będzie na bardzo wysokim poziomie, bo to jest światowej klasy zawodniczka – mówiła Łukasik. Dodała też, że mimo obecności takiej gwiazdy, biało-czerwone powinny poradzić sobie lepiej. – Jedna zawodniczka po drugiej stronie siatki nie może aż tyle zmienić. Na papierze to my miałyśmy silniejszy skład – przyznała przyjmująca.
Rywalizacja, która motywuje
Na pozycji libero Justyna Łysiak dzieli miejsce z bardziej doświadczoną Aleksandrą Szczygłowską, jednak ich relacja oparta jest na wzajemnym wsparciu i sympatii. – My z Olą mamy naprawdę świetny kontakt, bardzo dużo rozmawiamy i o siatkówce, i poza nią. To jest super zdrowa rywalizacja. Mamy wspólny cel: chcemy, żeby reprezentacja grała jak najlepiej. Na pewno zrobimy wszystko, żeby ta defensywa była w tym sezonie na bardzo wysokim poziomie – powiedziała szczerze młoda siatkarka. Martyna Łukasik również podkreśliła, że ważna będzie cała drużyna, a nie tylko „pierwsza szóstka”. – Przede wszystkim musimy pomagać sobie, bo od tego tutaj jesteśmy. W 14 w składzie, w danym momencie w sześć na boisku i po prostu każda z nas jest bardzo ważna – podkreśliła reprezentantka Polski.
Zespołowość przede wszystkim
To, co przewijało się w wypowiedziach obu siatkarek, to znaczenie gry zespołowej . – Chcemy grać zespołowo, bo tak jak pokazywałyśmy to w poprzednich latach, jesteśmy najsilniejsze, jeżeli jesteśmy razem na boisku i wydaje mi się że w tym sezonie też jeżeli będziemy grać razem, każda z nas będzie walczyć, to będzie nam się ta gra bardziej układać – podkreśliła Łukasik. I dodała ważne słowa o roli drużyny. – To jest jedna z najbardziej zespołowych gier, jakie istnieją, także na pewno wszystkie siebie potrzebujemy na tym najwyższym levelu. (…) Musimy po prostu walczyć o każdą piłkę i napędzać się nawzajem, a przede wszystkim pomagać sobie – zakończyła rozmowę przyjmująca.
Po takim meczu jak ten ze Szwecją nie brakuje rzeczy do poprawy, ale też powodów do zadowolenia. Zespół buduje wzajemne zaufanie, zgrywa się i jest ze sobą na dobre i na złe. Ponadto widzi swoje błędy i chce nad nimi pracować. To wszystko może przynieść owoce w nadchodzących spotkaniach Siatkarskiej Ligi Narodów. Ostatni mecz turnieju towarzyskiego w Koszalinie odbędzie się w niedzielę o 18:30. Przeciwnikiem Polski będzie Francja. Ten pojedynek zdecyduje, kto zostanie zwycięzcą tej imprezy.
Zobacz również:
Magdalena Stysiak krytycznie o grze Polek. „Nie jestem zadowolona z tego meczu ani trochę”