Wraz z nowym sezonem siatkarskim do Niemiec przeniosła się była siatkarka UNI Opole Martyna Kłoda. Broniąc aktualnie barw Rote Raben Vilsbiburg II poczyna sobie coraz śmielej. – Zaczynamy grać coraz lepiej. Rozwijamy skrzydła, mam nadzieję już na dobre – mówi z optymizmem polska siatkarka, której trenerem jest obecnie Łukasz Przybylak.
Ostatni mecz 2. Bundesligi Południe był dla Martyny Kłody i jej zespołu wyjątkowo udany. Rote Raben Vilsbiburg II z 23-latką w roli podstawowej przyjmującej pokonał 3:1 klasyfikowany przed minioną kolejką na 3. miejscu VC Wiesbaden II. Siatkarka z Pogwizdowa odegrała jedną z kluczowych ról w wartościowym zwycięstwie. W ataku zdobyła 15 punktów przy skuteczności na poziomie 43 procent, jednocześnie bardzo dobrze spisywała się w przyjęciu, o czym świadczy wskaźnik 57 proc. perfekcyjnego odbioru serwisów rywalek.
Drużyna Kłody, prowadzona przez znanego w Polsce z pracy w Pile Łukasza Przybylaka, plasuje się aktualnie na 10. pozycji na zapleczu Bundesligi. I choć nie jest to lokata w pełni satysfakcjonująca, to należy oczekiwać systematycznego wspinania się w górę tabeli. – Zaczynamy grać coraz lepiej. Rozwijamy skrzydła, mam nadzieję już na dobre – mówi z optymizmem polska siatkarka, która przypomina, że wstęp rozgrywek był dla ekipy z Vilsbiburga mocno skomplikowany. – Tuż przed sezonem w naszym zespole pojawiły się problemy związane z koronawirusem, później doszły też kontuzje. Optymizmu jednak nie brakuje, a pech w końcu musi przestać nas prześladować – dodaje Martyna Kłoda.
Wychowanka Victorii MOSiR Cieszyn do Niemiec przeniosła się po niezbyt udanym sezonie w pierwszoligowym wówczas UNI Opole, gdy podjęła się gry w hali po sukcesach w siatkówce plażowej. Zagranicą ma znacznie więcej okazji do regularnych występów. – Praktycznie każdy mecz zaczynam jako podstawowa zawodniczka, zbieram dzięki temu kolejne doświadczenia. Na plus jest także to, że mamy sporo indywidualnych treningów i pracujemy nad elementami techniki – zauważa Kłoda.
Jak podkreśla, w Niemczech dobrze się zaaklimatyzowała, a problemów komunikacyjnych w międzynarodowym towarzystwie w Rote Raben Vilsbiburg nie ma. – Jestem taką osobą, że potrafię dość szybko odnaleźć się w nowej sytuacji. Aklimatyzacja trwała więc tak naprawdę tydzień. Mieszkam z Amerykankami i wszystko jest jak najbardziej w porządku. Nic tylko trenować – mówi siatkarka.
źródło: sportowebeskidy.pl