– Nie postawiłyśmy Turczynkom zupełnie oporu. Jedynie w końcówce trzeciego seta powalczyłyśmy trochę dłużej. Był to jednak mecz do jednej bramki – powiedziała po odpadnięciu z mistrzostw Europy Martyna Grajber, przyjmująca reprezentacji Polski.
Siatkarki reprezentacji Polski nie sprawiły niespodzianki w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Przegrały w nim z faworyzowanymi Turczynkami 0:3. – Turczynki nie były do ugryzienia z taką naszą grą. Nie postawiłyśmy im zupełnie oporu. Jedynie w końcówce trzeciego seta powalczyłyśmy trochę dłużej. Był to jednak mecz do jednej bramki – oceniła Martyna Grajber, przyjmująca reprezentacji Polski.
Podopieczne Jacka Nawrockiego poniosły kolejną porażkę z drużyną prowadzoną przez Giovanniego Guidettiego. Turczynki zamknęły Polkom drogę do medalu w poprzednich mistrzostwach Europy, wyeliminowały je z walki o przepustki olimpijskie oraz pokonały je w tegorocznej edycji Ligi Narodów. W Płowdiw po raz kolejny biało-czerwonym zabrakło argumentów siatkarskich, aby bardziej postawić się ekipie znad Bosforu. – Wynikało to z przewagi jakościowej. Turczynki grały lepszą siatkówkę. Nam trudno było utrzymać przyjęcie, a bez niego trudno było nam walczyć z rywalkami ciągle na wysokiej piłce. Jest nam bardzo przykro, ale widać, że jeszcze trochę pracy przed nami – dodała bardziej defensywna przyjmująca polskiej kadry.
Biało-czerwone miały nadzieję na sprawienie niespodzianki, ale to rywalki wypunktowały je w kluczowych momentach. – Każda z nas głęboko wierzyła, że uda nam się awansować do czwórki. Mentalnie nie miałyśmy problemu, bo każda z nas wiedziała, po co tu przyjechała. Chciałyśmy walczyć, ale niestety na takich turniejach trzeba twardo grać do końca, a my Turczynkom tych twardych warunków nie postawiłyśmy – zakończyła Martyna Grajber.
źródło: opr. własne, TVP Sport