– Musimy się bardziej skupiać na budowaniu drużyny, a nie na tym, żeby dobrze wyglądać indywidualnie. Nie stworzyłyśmy zespołu w tym czasie, każda zawodniczka w pewnym sensie była na boisku osobno – powiedziała o występie w Lidze Narodów przyjmująca reprezentacji Polski Martyna Czyrniańska.
Ostatnie miesiące były bardzo intensywne dla Martyny Czyrniańskiej. Młoda zawodniczka już stała się ważną postacią reprezentacji Polski, ale w ostatnim okresie musiała trochę zwolnić, bowiem przytrafiła jej się kontuzja kolana.
– Ból w kolanie poczułam podczas turnieju Ligi Narodów w Bułgarii. Myślałam jednak wtedy, że to coś związanego ze zmęczeniem i gdy wrócę do Polski, to będzie wszystko dobrze i dołączę do młodzieżowej kadry. I w sumie przez pewien czas tak było. Przestało mnie boleć, ale po przyjechaniu na przegląd okazało się, że nie wszystko jest w porządku. W ciągu trzech godzin zorganizowaliśmy sztab medyczny na zabieg i od razu właściwie było po wszystkim. W niedzielę miałam już czas dla siebie, a od poniedziałku zaczęłam rehabilitację i wszystko idzie w dobrym kierunku. Wrócę na kadrę wtedy, co reszta dziewczyn. Nie stracę bardzo dużo – powiedziała Martyna Czyrniańska.
Kłopoty zdrowotne wykluczyły ją z mistrzostw Europy do lat 21, w których biało-czerwone uplasowały się na czwartej pozycji. – Jest wielki żal, że skończyło się na czwartym miejscu. Mówi się trudno. Trzymałam kciuki za dziewczyny i byłam zresztą przekonana, że brązowy medal co najmniej zdobędą, a nawet, że będą w finale. Wyszło jak wyszło. Może mentalnie coś nie zafunkcjonowało, ale na pewno wyniosą z tego pewne doświadczenie – dodała młoda przyjmująca.
Ma ona pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed mistrzostwami świata. – Do kadry dołączę wtedy, co wszyscy i już na zgrupowaniu będę kończyć rehabilitację. Będziemy obserwować kolano i w zależności jak się będzie sprawa miała, będę wracać stopniowo do pełnej sprawności. Koło 10 sierpnia powinnam zacząć wracać do treningów i się wdrażać – zaznaczyła siatkarka.
Odniosła się ona także do zakończonej już Ligi Narodów, w której podopieczne Stefano Lavariniego nie pokazały się ze zbyt dobrej strony. – Mieliśmy spotkania drużynowe, na których próbowałyśmy zrozumieć, co nie idzie. Fakt, nie mieliśmy nominalnej atakującej, ale parę spotkań powinniśmy wygrać. Były takie mecze jak z Dominikaną, Bułgarią czy Belgią i gdybyśmy je wygrały, to byłybyśmy w „ósemce”. Czujemy żal, bo nie wykorzystałyśmy swoich szans. To przykre – podkreśliła Czyrniańska.
Mimo że Polki dobrze zaczęły zmagania w Lidze Narodów, bo w pierwszym turnieju odniosły 3 zwycięstwa, to w kolejnych spisały się już znacznie gorzej. – Wydaje mi się, że podczas pierwszego turnieju dziewczyny były pełne energii i czekały na możliwość reprezentowania kraju, a z czasem zaczęło pojawiać się zmęczenie. Tygodnie poza domem, bo między turniejami byłyśmy jeszcze w Korei. Przez to też wysiadały głowy. Nie byłyśmy w stanie wydostać się z tej trudnej sytuacji, w której się znalazłyśmy – stwierdziła polska przyjmująca.
Biało-czerwone zapewniają, że wyciągną odpowiednie wnioski z nieudanej Ligi Narodów, a na mistrzostwach świata pokażą się ze znacznie lepszej strony. – Musimy się bardziej skupiać na budowaniu drużyny, a nie na tym, żeby dobrze wyglądać indywidualnie. Nie stworzyłyśmy zespołu w tym czasie, każda zawodniczka w pewnym sensie była na boisku osobno. Może brakowało czasem wsparcia, które dla niektórych było bardzo potrzebne. Na pewno będzie też inaczej, gdy będziemy mieć nominalną atakującą. Olivia dawała z siebie wszystko, ja też bardzo chciałam pomóc drużynie grając na tej pozycji, ale to jednak coś zupełnie innego. Trudno czuć się pewnie nie grając na swojej pozycji – zakończyła Martyna Czyrniańska.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
