– Z mojej perspektywy, kiedy ŁKS prowadził dwoma-trzema punktami to wierzyłam, że damy radę to nadrobić. Jednak z każdym punktem łodzianki się nakręcały i doszło do podobnej sytuacji jak w trzecim secie. Jak poszła fala dobrych akcji, dobrych punktów szukałyśmy miliona rozwiązań, ale ciężko było zrobić cokolwiek i zatrzymań przeciwniczki, które bardzo na nas napierały – powiedziała w rozmowie z klubowymi mediami Marta Łyczakowska, rozgrywająca MOYA Radomki Radom.
koniec sezonu dla radomki
MOYA Radomka Radom przegrała w drugim starciu dwumeczu z ŁKS-em Commercecon Łódź 2:3. Tym samym zespół z Mazowsza zakończył sezon w TAURON Lidze na 6. miejscu. Podopieczne Jakuba Głuszaka prowadziły w meczu 2:1 i po tym, jak przegrały w pierwszej batalii przed swoją publicznością 1:3 – miały jeszcze szansę na doprowadzenie do złotego seta. Finalnie po zwycięstwie mistrzyń Polski w odsłonie numer cztery – były one pewne zajęcia 5. pozycji.
– Na pewno nikt nie spodziewał się, że grając z ŁKS-em, będzie nam łatwo. Nie trafiłyśmy jednak na rywala, który był w naszym zasięgu. Zresztą cały sezon, sparingi i okres przygotowawczy też pokazały, że ŁKS był lepszy i wygrywał z nami. Tak naprawdę dałyśmy z siebie, co mogłyśmy. Uważam, że gdyby był to mecz ligowy, to wywiezienie jednego punktu z tego trudnego terenu byłoby sukcesem. Szkoda, że była to walka o piąte miejsce. Chciałyśmy je ugrać, bo liczyłyśmy na to, że Radomka będzie grać w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Niestety nie udało się, ale mogę powiedzieć, że zostawiłyśmy serce na boisku – mówiła w rozmowie z klubowymi mediami Marta Łyczakowska, rozgrywająca MOYA Radomki Radom.
I dodała:
– Z mojej perspektywy, kiedy ŁKS prowadził dwoma-trzema punktami to wierzyłam, że damy radę to nadrobić. Jednak z każdym punktem łodzianki się nakręcały i doszło do podobnej sytuacji jak w trzecim secie. Jak poszła fala dobrych akcji, dobrych punktów szukałyśmy miliona rozwiązań, ale ciężko było zrobić cokolwiek i zatrzymań przeciwniczki, które bardzo na nas napierały. Gratuluję im, bo naprawdę zagrały fajne spotkanie – mówiła rozgrywająca Radomki.
niewykorzystany potencjał radomki?
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2023/2024 w TAURON Lidze wiele mówiło się o Radomce jako kandydacie do gry w pierwszej czwórce mistrzostw Polski. Przemawiały za tym transfery reprezentantek kraju jak chociażby Marii Stenzel z Grupy Azoty Chemika Police. Finalnie ekipa z Radomia kończy zmagania na szóstym miejscu. W trakcie sezonu doszło także do zmiany trenera. Jakub Głuszak zajął miejsce po Stefano Micolim.
– Wydaje mi się, że z takim zespołem mogłybyśmy być wyżej. Jest to trochę niewykorzystany potencjał. Bardzo mnie drażniło, że wszyscy mówili, że mamy fajny zespół na papierze, tylko prawda jest taka, że nie gra papier, a grają zawodniczki. Nie miałyśmy super relacji z naszym poprzednim trenerem, ta współpraca nie układa się dobrze. Kto wie. Może gdyby Kuba (Jakub Głuszak – przyp. red.) był od początku, wówczas inaczej by się to potoczyło. Można gdybać. Mamy szóste miejsce i tak jak powiedziała kibicom ŁKS-u Paulina Maj-Erwardt – ważne jest, żeby doceniać to, co się ma. Doceńmy to szóste miejsce i cieszmy się z tego, że nikt nie skończył sezonu żadną poważną kontuzją. Atmosfera w szatni oraz relacje z trenerem i sztabem były fajne. Są więc plusy. Z każdego sezonu trzeba wyciągnąć lekcję
Zobacz również:
Środkowa zostaje w Pałacu Bydgoszcz na kolejny sezon
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook