– Stal w pierwszym secie nie popełniła tyle błędów, co my. Na szczęście już od drugiej partii po interwencji trenera i zmianie w naszych głowach nasza gra wyglądała już tak jak powinna wyglądać – powiedziała po wygranej z beniaminkiem przyjmująca Radomki, Natalia Murek.
Radomka męczyła się z beniaminkiem
Siatkarki Moya Radomki Radom odniosły zwycięstwo z ITA TOOLS Stalą Mielec. Nie przyszło im jednak ono łatwo. Nie dość, że straciły seta, to blisko były konieczności rozgrywania tie-breaka. – Stal w pierwszym secie nie popełniła tyle błędów, co my. Na szczęście już od drugiej partii po interwencji trenera i zmianie w naszych głowach nasza gra wyglądała już tak, jak powinna wyglądać – powiedziała Natalia Murek, przyjmująca zespołu z Radomia, który na problemy natrafił jeszcze w czwartej odsłonie. Rozstrzygnął ją na swoją korzyść dopiero po batalii na przewagi. – Stal nie odpuszczała żadnej piłki w obronie. Ciężko było nam dobić się do pomarańczowego pola. To skutkowało tym, że w czwartym secie było 32:30. Cieszymy się, że na naszą korzyść – dodała zawodniczka ekipy z Mazowsza.
Radomianki na przestrzeni całego spotkania pokazały fragmenty świetnej gry, ale wpadały także w siatkarskie dołki, w których popełniały błąd za błędem. – Bardzo falowałyśmy w tym meczu. Pierwszego seta zagrałyśmy trochę na śpiąco. Zrobiłyśmy w nim 12 błędów, więc jest to bardzo duża liczba. Tak naprawdę oddałyśmy połowę seta przeciwniczkom i niewiele punktów mielczanki musiały dołożyć, aby go wygrać. Na dwa kolejne sety weszłyśmy bardzo nakręcone i pełne wiary. Wiedziałyśmy też, że poziom naszej gry jest o wiele wyższy niż ten zaprezentowany w pierwszej odsłonie. W ostatnim secie zabrakło nam już mocy. Myślałyśmy, że trochę łatwiej nam będzie wygrać to spotkanie 3:1 – zaznaczyła rozgrywająca, Marta Łyczakowska.
Beniaminek pokazał pazur
Na pierwsze zwycięstwo w TAURON Lidze wciąż czeka Stal, która jednak w spotkaniu z Radomką pokazała się z dobrej strony. Niewiele jej zabrakło, aby pokusiła się o urwanie choćby punktu faworytkom. – Jestem dumna ze swojego zespołu. W pierwszym i czwartym secie pokazałyśmy, że możemy grać dobrą siatkówkę i powalczyć z dużo lepszymi od nas zespołami. To jest dopiero drugi mecz w tym sezonie, więc dopiero się dogrywamy. Mam nadzieję, że to będzie owocować z meczu na mecz – stwierdziła Izabela Bałucka, która już myśli o kolejnym starciu, a w nim podopieczne Wiesława Popika podejmą Uni Opole. – Nie załamujemy się tymi porażkami. Przed nami mecz z przeciwnikiem, z którym będziemy chciały powalczyć o 3 punkty – zakończyła środkowa beniaminka.
Zobacz również
Stal z jednym setem w Radomiu
źródło: inf. prasowa